Siedzi baca na drzewie i śpiewa.
Przechodzi turysta:
– Baco, spadniecie, na drzewie się nie śpiewa.
– Nie spadnę.
Za godzinę wraca turysta, patrzy, a pod drzewem leży baca.
– A mówiłem Wam baco – nie śpiewa się na drzewie.
– Śpiwo się, śpiwo, ino się nie tańcy.

Stoi baca na Krupówkach i tak się kiwa z jednej nagi na druga. Przechodzi turysta obok niego i się pyta:
– Baco czemu się tak kiwosz?
– Panie ja się nie kiwom tylko wahom!
– Jak to się baco wahosz?
– A panie byłek wczoraj na weselu, żonę mi zgwałcili, syna mi zgwałcili, córkę mi zgwałcili no i się wahom czy na poprawiny isc!

Baca słyszy krzyki z podwórka:
– Czego tam?
– Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
– Nieeee! Przecie mom!
Rano baca budzi się, wychodzi na podwórko, patrzy:
– O kur.*! Gdzie moje drewno?

Przychodzi Baca do ubikacji.
Czeka, czeka, wszystkie kabiny zamknięte.
Zniecierpliwiony, zapytuje:
– Je tam kto?
W odpowiedzi dochodzi go zduszony głos:
– Tu się ni je, tu się sro!

Idzie baca i ciągnie łańcuch.
Przechodzi turysta i mówi:
Baco co tak ciągniecie ten łańcuch?
A baca mówi:
A co mom go pchać?

Zapisują bacę do Partii.
Sprawdzają życiorys.
– No a jak to było po wojnie? Byliście w jakiejś bandzie?
– Ni, ta bydzie pirsa.

– Baco, jak tam Wasz nowy sołtys?
– Jeszcze żem go po trzeźwemu nie widzioł.
– Co tak pije?
– Nie on, jo…

Gazdowska rozmowa.
– Staszek, cy twój konicek kurzy fajkę?
– Nie.
– No, to ci się szopa pali.

– Baco, co robicie jak macie wolny czas?
– Siedzem i dumiem.
– A jak nie macie czasu?
– To ino siedzem.

Baca pyta w sklepie:
– Jest kiełbasa beskidzka?
– Bez cego?

Przychodzi baca do sklepu i pyta:
– Jest kiełbasa?
– Jest, Beskidzka – odpowiada sprzedawca
– Bes cego?

Policja podejrzewała bacę o pędzenie bimbru.
Baca oczywiście się nie przyznawał lecz Policja przeprowadziła przeszukanie jego chaty i na strychu znaleziono sprzęt do pędzenia bimbru.
– I co Baco teraz też się nie przyznajecie? – pyta policjant
– To może posądzicie mnie tyz o gwałt? Sprzynt do tego tyz mom.