Uradowana żona wraca do domu.
– Wyobraź sobie, że dzisiaj przejechałam trzy razy na czerwonym świetle i ani razu nie zapłaciłam mandatu.
– No i?
– Za zaoszczędzone pieniądze kupiłam sobie torebkę.

Program otwarcia pewnej wystawy rolniczej przedstawiał się tak:
godz. 11:00 – przyjazd nierogacizny i bydła nierogatego.
godz. 12:00 – przybycie zaproszonych gości.
godz. 13:00 – wspólny obiad.

Idzie baca łąką.
Zobaczył coś w trawie.
Schylił się, powąchał, posmakował i mówi:
– Jak to dobrze, że w to GÓWNO nie wdepnąłem!

Piękna złota polska jesień. Starsze małżeństwo (koło 60) wybrało się na wieczorny spacerek. Po spacerku babcia mówi do dziadka:
-Zenek skocz no do piwnicy, jak wrócimy do domu, bo jako butelkę koniaku, to będziemy się kochać.
Ledwo wrócili do domu a dziadek zbiegł do piwnicy, jak jakiś sportowiec, myśląc „ku**a od 20 lat sex-u nie było”. Wziął pierwszą butelkę z brzegu, przetarł lekko z kurzu i czyta: „Końjak”. Myśli sobie, że to pewnie jakiś koniak będzie. Zaniósł więc butelkę na górę, wypili cala, po czym poszli do sypialni i kochają się przez godzinę, dwie, jeden dzień, dwa, trzy, aż w końcu po tygodniu wychodzą z sypialni i babcia odzywa się tymi słowami:
-Łoj dziadek, tak to ja z tobą jeszcze nigdy nie miałam.
-Łoj babka, ja z tobą też. Nie wiedziałem nawet, że taka wygimnastykowana jesteś!
-Skocz zobacz, co to za koniak był, to jutro też go użyjemy
Dziadek bierze butelkę, przeciera z kurzu i czyta:
-„Koń jak nie może to dwie łyżki na wiadro.”

Wchodzi babcia do autobusu i się pyta:
– chce pan orzeszka?
– tak.
Na drugi dzień wchodzi do autobusu i się pyta:
– chce pan orzeszka?
– tak.
Na trzeci dzień wchodzi do autobusu i się pyta:
– chce pan orzeszka?
– a skąd babcia ma te orzeszki?
– z toffifi

Rodzice zastanawiają się nad przyszłością syna:
– Skończy z wyróżnieniem liceum o kierunku matematyczno-fizycznym – mówi ojciec – potem pójdzie na uniwersytet, poświęci się karierze naukowej, zostanie asystentem, będzie stawiał śmiałe hipotezy, sprawdzał je na komputerach, pisał dla nich specjalistyczne programy…
– Co, ma zostać programistą?! Nigdy! – oburzyła się matka. – Skończy akademię muzyczną w klasie fortepianu, będzie występował na międzynarodowych konkursach, będzie poszukiwał nowych form, nowych brzmień, będzie je obrabiał na komputerach, pisał wyrafinowane programy…
– Co, ma zostać programistą? Nigdy! – oburzył się ojciec.
– Przestańcie robić ten hałas! – powiedział syn wychodząc ze swojego pokoju. – Szkołę rzuciłem, z muzycznej mnie wywalili…
– Bój się Boga, synku, co ty będziesz robił? – jęknęli rodzice.
– Będę programistą.

Na pustyni wyczerpany turysta pyta Beduina:
– Którędy do Kairu?
– To będzie cały czas prosto, a w piątek w prawo. W przyszłym tygodniu…

Dwa bociany lecą obok skoczni.
Nagle obok nich pojawia się Adam Małysz.
Wreszcie jeden z bocianów nie wytrzymuje i mówi do drugiego:
– Ty, patrz na niego. Lecimy już tak dziesięć minut, a on nawet się nie przywitał.

Córka nowego ruskiego biznesmena przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
– Za kogo?
– Za popa.
– Zwariowałaś?
– Miłość, tato… Serce, nie sługa.
– No dobrze, przyprowadź go jutro.
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
– Wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10.000 dolców? Jak wy będziecie żyć? Jak ty ją utrzymasz?
– Bóg pomoże…
– A jeszcze ona przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co?
– Bóg pomoże…
– Ona jeździ tylko Ferrari i Porshe, i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
– Bóg pomoże…
Gdy narzeczony poszedł, córka pyta ojca biznesmena:
– I jak, tato, spodobał ci się?
– Burak, to prawda, ale podobało mi się, jak nazywał mnie Bogiem!!!

Jedzie trzech gości na motorze. Jeden normalny prowadzi motor, drugi jąkała siedzi za nim, a trzeci niemowa siedzi za jąkałą. Jąkała puka kierowce i mówi szsz… kierowca zrozumiał, że szybciej i dodał gazu. Po chwili znów puka kierowce i mówi szsz… no to kierowca jeszcze szybciej. Po chwili znów puka kierowce i mówi szsz… na to kierowca:
– szybciej już nie mogę!
A jąkała:
– Szszymon spadł!

Napad na bank.
Jeden z bandytów podchodzi do zakładnika i pyta się:
– Widziałeś coś?
– Tak – odpowiada i dostaje kulkę.
Podchodzi do drugiego i pyta:
– Widziałeś coś?
– Tak – odpowiada i tez dostaje kulkę.
Podchodzi do mężczyzny i pyta:
– Widziałeś coś?
– Nie, nic nie widziałem, ale moja żona wszystko widziała, tam stoi o tam.

Jedzie dziadek na rowerze i się cieszy, że mu się kółka kręcą.