Dowcip: 3667. Ojciec: – Ktoś ukradł nam krowę! Starszy syn: – Jak ukradł to znaczy konus jakiś. Średni syn: – Jak konus to pewnie...Read More... Zobacz również kategoriie:
Categories
O sędziach O złodziejach Wszystkie

Ojciec:
– Ktoś ukradł nam krowę!
Starszy syn:
– Jak ukradł to znaczy konus jakiś.
Średni syn:
– Jak konus to pewnie z Trojanowa.
Najmłodszy syn:
– Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa.
I dali Wasylowi po mordzie.
Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży.
Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc, wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
– Obudziłem się rano, patrzę krowę ktoś ukradł. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak krowę ukradł, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
– Hmmm… logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No, na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
– Pudełko kwadratowe.
Najstarszy syn:
– To znaczy, że w nim coś okrągłego.
Średni syn:
– Jak okrągłe to musi być pomarańczowe.
Najmłodszy:
– Jak pomarańczowe to z pewnością mandarynka.
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
– No, Wasyl…. Krowę trzeba jednak oddać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *