Kowalski wpada do szpitala, bo jego żona rodzi.
Widzi położną i pyta:
– No i jak?
– Ma pan trojaczki.
Kowalski strasznie dumny:
– Ma się rurę, co?
– Może i ma, ale trzeba by ją przeczyścić, bo wszystkie czarne.

Małżeństwo z dwudziestoletnim stażem.
Żona krząta się w kuchni, mąż coś naprawia.
W pewnej chwili mąż woła:
– Stara! Chodź na chwilę!
– Co?
– Potrzymaj ten drucik.
Żona posłusznie chwyta kabelek, po czym pyta:
– I co?
– Nic, widocznie faza jest w tym drugim…

Wzdycha starszy pan siedzący w tramwaju:
– Zero kultury, straszne chamstwo, brak żadnych wartości, zero szacunku dla starszych osób.
– Ale o co panu chodzi?! Przecież ustąpiliśmy panu miejsca!
– No tak, ale żona nadal stoi.

Żona wróciła do domu z kliniki chirurgi plastycznej.
– Jak ci się podobam?
Mąż przygląda sie jej uważnie i mówi:
– Zrobili co mogli.

Mąż wraca do domu wcześniej.
Zastaje swą żonę nagą w łóżku.
Pyta więc:
– Dlaczego leżysz w łóżku nago o tej porze?
– No bo nie mam się w co ubrać.
– Jak to nie? Zobaczmy.
Mąż podchodzi do szafy.
Otwiera ją.
– No popatrz: spodnie, spódnica, bluzka, spódnica, dzień dobry panie Kowalski, spodnie, spódnica.

Przychodzi małżonek do swej zony po latach, a ona mu mówi:
– Dlaczego mnie nigdy nie przeprosiłeś?
– Dobra może być tak? Przepraszam, że za ciebie wyszedłem.

W noc poślubną młode małżeństwo rozbiera się przed pójściem spać.
Nagle mężczyzna podaje żonie swoje spodnie, mówiąc:
– Załóż je, kochanie.
Żona przymierza spodnie, ale oczywiście w pasie weszłyby dwie takie jak ona, więc zrezygnowana mówi do męża:
– Nie mogę nosić twoich spodni!
Mąż na to:
– Dokładnie rybko, w tym domu to ja noszę spodnie i jestem mężczyzną, więc będę o wszystkim decydował. Jasne?
W tym momencie żona ściąga swoje skąpe stringi i podaje je mężowi mówiąc:
– A teraz Ty kochanie… przymierz proszę…
Mąż wciąga stringi, ale idzie mu to opornie i stringi zatrzymują się w połowie ud.
– Och skarbie… – mówi – … nie wejdę do twoich majtek.
– Cóż… – żona na to – …i niech tak zostanie, dopóki nie zmienisz zdania co do spodni.

Za czasów komunizmu na lekcji plastyki pani kazała narysować prace pod tytułem „Lenin na wakacjach”, minęło kilka minut i pani przechadza się po klasie i ogląda prace uczniów.
Podchodzi do Krzysia i ogląda plaże piasek a na piasku opalający się Lenin w okularach, pani mówi
– No brawo Krzysiu, bardzo dobra praca.
Podchodzi do Marysi i ogląda góry śnieg i Lenina ubranego w kombinezon narciarski jeżdżącego na nartach, pani mówi
– No brawo Marysiu, bardzo dobra praca.
Podchodzi do Jasia i ogląda pokój w nim łóżko i kochająca się żona Lenina z premierem Rosji, pani pyta się
– Jasiu dobrze, ale gdzie jest Lenin?
– Na wakacjach proszę pani.

Mąż mówi do żony:
– Mania albo ty się odkryła, albo obory nie zamknęła.

Żona do męża siedzącego jak zwykle przed telewizorem.
– Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość. Odchodzę od ciebie!
Mąż odrywa wzrok od telewizora:
– A ta zła?

Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane.
Nagle słyszą krzyk i płacz kobiety.
Patrzą a gazda za chałupą grzmoci żonę.
Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobietą.
Gazda mówi:
– Chciała mieć fiata – kupiłem. Chciała mercedesa – kupiłem. Ale
teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupię, bo tu góry i
jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
– Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
– Przeca nie powim obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.

Mąż wraca z lotniska taksówką i mówi do kierowcy:
-Panie, moja żona pewnie leży teraz z gachem.
Tu jest stówa, chodź pan na górę, będziesz świadkiem.Auto zajeżdża pod dom i obaj mężczyźni idą do sypialni. Tam, pod kocem, leży piękna kobieta. Mąż podbiega do łóżka, ściąga koc i między nogami kobiety widzi skulonego gacha.
-mam was! – wrzeszczy mężczyzna, wyciąga pistolet i przystawia go do głowy nieszczęśnika.
-Nie zabijaj go – jęczy żona.
-On daje mi kupę kasy.Pamiętasz nasze nowe auto? To on zapłacił.Pamiętasz nową wannę i dywan? To też on. Nasz nowy jacht to także za jego pieniądze…
facet ogląda na taksówkarza i pyta:
-Co by pan zrobił na moim miejscu?
-Ja?-mówi szofer- naciągnąłbym na faceta koc, bo się jeszcze przeziębi…