Na pustyni wyczerpany turysta pyta Beduina:
– Którędy do Kairu?
– To będzie cały czas prosto, a w piątek w prawo. W przyszłym tygodniu…

Spotkanie dwóch studentów po wakacjach.
Jeden pyta drugiego gdzie był:
– W górach, nic szczególnego tam nie było. A ty gdzie byłeś?
– W Norwegi.
– To super. co tam widziałeś?
– No, widziałem tam pingwiny, niedźwiedzie polarne…
– A fiordy widziałeś?
– No jasne, one to z ręki jadły.

Idzie zasapany turysta drogą, w końcu spotyka go baca jadący
furmanką. Turysta pyta:
– Baco daleko do Zakopanego?
– E panocku bedzie z pieć kilometrów.
– A mogę się z wami zabrać?
– Ano wsiadojcie mówi Baca.
Po około półtorej godzinie turysta pyta:
– Baco daleko jeszcze? e teroz będzie ze dwadzieścia.

Wjeżdża młoda para do Grecji i nie wiedzą w jakim mieście są.
Nagle dziewczyna zauważa tłum, więc powiedziała chłopakowi, żeby spytał się ich o miasto w którym są.
Chłopak się pyta:
– Με συγχωρείτε ποιο είδος της πόλης? Przepraszam, co to za miasto?
Facet odpowiada:
– Αυτή είναι η Σπάρτη(This Is Sparta)

W biurze podróży klient mówi:
– Mam 50 euro na tanie wczasy, ale żeby na miejscu były: basen, biblioteka, bilard siłownia i sauna, a w pokoju telewizor, kino domowe i komputer z Internetem.
– Polecam szwedzkie więzienie…

Siedzi Baca przy domku, nagle zjawia się turysta i mówi:
– Baco macie dzieci?
– Nie, nie mom
– To mogę zostawić u Was mój samochód? Bo jak go zostawię na parkingu to przyjdą dzieci i mi go rozwalą a szkoda.
– Dobrze zostawcie koło sopecki!
Turysta wraca po 2 godzinach i widzi jak dzieci skaczą po jego nowiutkim aucie, rysują lakier kamieniem i biją szyby.
Turysta zdenerwowany idzie do bacy i mówi:
– Baco mówiliście, że nie macie dzieci
A Baca na to:
– To nie są dzieci to są skurwysyny.

Nad Morskim Okiem siedzi stary gazda.
Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:
– Co tu robicie?
– Łowię pstrągi.
– Przecież nie macie wędki.
– Pstrągi łowi się na lusterko.
– W jaki sposób?
– To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją gaździe.
On tłumaczy…
– Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się
przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój…
– Ciekawe… A ile już tych pstrągów złowiliście?
– Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie…

Pewnego razu niewidomy postanowił odwiedzić Teksas.
Wsiada do samolotu teksańskich linii lotniczych i zapada się w miękkim, dużym fotelu.
– Hej – mówi niewidomy – ale duży fotel.
– W Teksasie wszystko jest większe niż gdzie indziej – mówi siedzący obok pasażer.
Po lądowaniu samolotu niewidomy pierwsze kroki skierował do baru. Dostał kufel z piwem, bada go dłońmi i mówi z podziwem:
– Ale duże kufle tu macie.
– W Teksasie wszystko jest większe niż gdzie indziej – mówi barman.
Po kilku piwach niewidomy pyta barmana, gdzie jest toaleta.
– Na drugim piętrze, trzecie drzwi po prawej.
Niewidomy idzie, ale gubi drogę i zamiast do toalety wchodzi do sali z basenem. Potyka się, wpada do wody i przerażony krzyczy:
– Nie spłukiwać! Nie spłukiwać!

Idą Antek i Franek przez las.
Zobaczyli kamień, na którym było napisane:
„Jeśli mocie ludzkie serce, to mnie obróćcie”.
Nasapali się więc porządnie, a zaś na drugiej stronie było napisane:
„Piknie wom dziękuję, bo mi się bok odleżoł”.

Turysta idzie szlakiem i słyszy jak baca liczy:
– sto, sto jeden, sto dwa.
Turysta podchodzi do bacy i pyta się:
. baco, co wy tak liczycie?
Baca nie odpowiada, tylko bierze turystę za kołnierz i wrzuca go do wody:
– sto trzy.

Baca rozmawia z turystą:
– Zabiłem wczoraj 10 ćmów – mówi baca.
– Ciem – poprawia turysta.
– A kapciem.

Początkujący narciarz pyta bacę:
– Czy ten zjazd jest niebezpieczny?
– A gdzie tam panocku, wszyscy zabijają się dopiero na dole!