Kawały

Witaj na WebFun – Twoim codziennym źródle humoru! Znajdziesz tu świeże i zabawne kawały, które umilą Ci każdy dzień. Nasza społeczność pasjonatów humoru codziennie dostarcza nowe dowcipy, abyś mógł cieszyć się niekończącą się dawką śmiechu. Od klasycznych dowcipów po nowoczesny humor internetowy – mamy wszystko, czego potrzebujesz, aby poprawić sobie nastrój. Przeglądaj, śmiej się i dziel się radością z innymi. WebFun to miejsce, gdzie humor łączy ludzi!
Dowcip dnia:

Policjant zatrzymuje blondynkę za przekroczenie prędkości.
-Dzień dobry. Widzi pani, co to jest? (pokazuje na radar)
-Dzień dobry. Nie. Co to? Suszareczka?
-He he he. Nie, proszę pani. To jest radar. I co my tu mamy? Widzi pani te cyferki?
-140. Widzę.
-No właśnie. Prawo jazdy proszę i dowód rejestracyjny samochodu.
-Nie mam.
-Jak to pani nie ma?
-No, bo widzi pan, tak to wszystko się dzisiaj szybko działo…i ten samochód nie jest mój.
-Jak to nie pani?
-No tak, ukradłam go. Bo jak zabiliśmy tamtą kobietę, to trzeba było jakoś pozbyć się zwłok, a ja nie chciałam brudzić swojego auta, więc ukradłam to i zapakowałam zwłoki do bagażnika. I teraz tak szybko jadę, żeby jak najszybciej pozbyć się ciała.
-To ma pani na dodatek trupa w bagażniku?! Proszę wysiąść, ręce na maskę i nie ruszać się!
Policjant dzwoni po wsparcie:
-Mam tu trupa w bagażniku, kradzież samochodu i przekroczenie prędkości.
Za chwilę cała ekipa z ostrą bronią.
Dowodzący podchodzi do kobiety:
-Ma pani jakieś dokumenty?
-Mam, ale w samochodzie w skrytce. Mogę wyciągnąć?
Po czym sięga do skrytki, podaje dokumenty, prawo jazdy i dowód rejestracyjny samochodu. Wszystko w największym porządku.
-Jak to, to nie jest kradziony samochód?!
-Nie, skądże, to mój samochód.
-To proszę otworzyć bagażnik.
Blondynka otwiera bagażnik, a tam porządek, trójkąt ostrzegawczy na miejscu, koło zapasowe itp…
Dowódca zdezorientowany:
-No jak to, mamy zgłoszenie, że samochód kradziony, w bagażniku trup…
-…i co jeszcze naopowiadał, może że niby prędkość przekroczyłam?

Żołnierz pisze telegram do swojej dziewczyny:
– Jak będę mógł to przyjadę na sobotę.
Dziewczyna mu odpisuje:
– Przyjedź, będziesz mógł.

Himmler wzywa po kolei swoich współpracowników:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 45.
– A czemu nie 54?
– Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach „charakter nordycki” i wzywa następnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 28.
– A czemu nie 82?
– Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach „charakter bliski nordyckiemu” i wzywa kolejnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 33.
– A czemu nie… A, to wy, Stirlitz.

Jak nazywa się Francuz liżący parę wodną?
Para-Lizator

Szef na spotkaniu sylwestrowym do kolektywu zakładowego:
– Kryzys, moi drodzy, wszędzie plajty, bankructwa i komornictwo zębate się panoszy. A u nas, moi drodzy, pensje w mijającym roku były wyższe aż o 50%! Tak, tak – 50%!
– W stosunku do którego roku panie dyrektorze?
– W stosunku do nadchodzącego, kochani!

Kiedy Chuck Norris spogląda w niebo, chmury pocą się ze strachu. Nazywamy to deszczem.

Wchodzi facet na dyskotekę w Wołominie, ochroniarz go pyta:
– Ma Pan pistolet?
– Nie.
– A może ma Pan nóż?
– Nie.
– Siekierę?
– Nie.
– Kastecik?
– Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija butelkę, daje mu tulipana i mówi:
– Ja pierd***, to niech chociaż to Pan weźmie!

Płacze zgwałcona Maryna, podchodzi baca:
– Czemu płaczesz Maryna?
– Oj zgwałcili mnie zgwałcili!
– A o pomoc wołałaś?
– Oj wołałam wołałam!
– I nikt nie przyszedł?
– Nikt nie przyszedł!
– A ku wsi wołałaś?
– Oj wołałam wołałam!
– I nikt nie przyszedł?
– Nikt nie przyszedł!
– A ku halom wołałaś?
– Oj wołałam wołałam!
– I nikt nie przyszedł?
– Nikt nie przyszedł!
– A ku wierchom wołałaś?
– Oj wołałam wołałam!
– I nikt nie przyszedł?
– Nikt nie przyszedł!
– A ku lasowi wołałaś?
– Oj wołałam wołałam!
– I nikt nie przyszedł?
– Nikt nie przyszedł!
– Nikt nie przyszedł?
– Nikt, nikt nie przyszedł!
– To i ja sobie ulżę!

Synek ludożerca łamiącym się głosem mówi do taty ludożercy:
– Tatusiu jestem głodny!
Na to ojciec odpowiada:
– Poczekaj chwilę, zaraz ci coś przyniosę.
Mija kilka chwil i tato wraca, niosąc na plecach trumnę. Synek widząc to mówi z żalem:
– Oj, tato, znowu ta konserwa!?

Dyrektor przyjmuje do pracy sekretarkę:
– Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie?
– Dwa tysiące złotych.
– To ja z przyjemnością dam pani dwa i pół tysiąca.
– Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam cztery!

Rozmawia dwóch kumpli.
– Mój penis jest jak doberman.
– Jak to!
– Żonie nic by nie zrobił, a sąsiadkę by rozszarpał.

Żona, wracając do domu z zakupów, zastała swojego męża w łóżku z atrakcyjną osiemnastolatką. W momencie, gdy skończyła się pakować i chciała opuścić dom, mąż zatrzymał ją tymi słowami:
– Zanim wyjdziesz, chciałbym, żebyś posłuchała, jak do tego wszystkiego doszło. Gdy jechałem z pracy do domu autostradą w czasie wielkiej ulewy, zobaczyłem tę miłą dziewczynę, zmęczoną i przemoczoną. Zaoferowałem jej, że ją podwiozę. Ale gdy zorientowałem się, że była głodna i bez pieniędzy, przywiozłem ją do domu i przygotowałem jej posiłek, z tej pieczonej wołowiny, którą kiedyś kupiłem, a ty o niej zapomniałaś w lodówce. Na nogach miała bardzo zniszczone sandały, wiec dałem jej parę twoich dobrych butów, których nie nosisz, bo wyszły z mody. Było jej zimno, więc dałem jej sweter, który podarowałem ci na urodziny, a którego nigdy nie włożyłaś, bo kolor ci nie odpowiadał. Jej spodnie były bardzo zniszczone, wiec dałem jej parę twoich. Były jak nowe, ale dla ciebie już za małe. I w momencie, gdy ta dziewczyna już opuszczała nasz dom, zatrzymała się i zapytała: „Czy jest jeszcze coś, czego twoja żona już nie używa?”