Kawały o Szkole

Mama pyta się swego synka:
– Jasiu, jak się czujesz w szkole ?
– Jak na komisariacie : ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.

Pani nauczycielka przychodzi do domu Jasia i skarży się ojcu.
– Pański syn gdy zapytałam ile to jest 2+2 on obiecał, że mnie przeleci.
– Jasiu jest na zewnątrz zaraz go zawołam.
Ojciec woła Jasia.
– Jasiu! Czy to prawda, że obiecałeś pani nauczycielce, że ją przelecisz?
– Tak, tato.
– To co się szlajasz po ogrodzie? Już przyszła!

Mała dziewczynka rozmawiała z nauczycielem o wielorybach. Nauczyciel twierdził, że jest fizyczną niemożliwością, by wieloryb mógł połknąć człowieka. Pomimo, że jest taki wielki, jego gardło jest zbyt wąskie. Dziewczynka upierała się, że przecież Jonasz został połknięty przez wieloryba. Zirytowany nauczyciel powtórzył, że to fizycznie niemożliwe.
Na to dziewczynka:
– Gdy będę w niebie zapytam o to Jonasza.
– A jeśli Jonasz poszedł do piekła? – pyta złośliwie nauczyciel.
– Wtedy Pan go zapyta!

Przychodzi Jasio do domu z zakrwawionym nosem mama się pyta:
– Co się stało?
– W szkole czarodziej wyjmował mi z nosa pieniądze.
– To czemu ci krew z nosa leci?
– Bo koledzy po szkole szukali więcej!

Jasio przychodzi do domu po szkole i skarży się mamie:
– Pan policjant, co stoi na rogu, powiedział, że mi nogi z d*py powyrywa!
– To jest niemożliwe – mówi mama. Policjanci są po to by cię chronić. Pokaż mi go to wyjaśnimy sprawę.
Idą na róg, policjant stoi.
Mama pokazuje na Jasia:
– Czy to prawda, że groził pan mojemu synowi, że mu Pan powyrywa nogi z d*py?!
– Pani! Zabierz pani stąd tego gnoja, bo mu nogi z d*py powyrywam! Już czwarty dzień z rzędu przyprowadza mi swoją suczkę jamniczkę i chce, żebym ją pokrył, bo marzy o tym, by mieć psa policyjnego!

Zmęczony nauczyciel wraca do domu.
W progu wita go uśmiechnięta żona.
– Nie martw się Kochanie, już niedługo dostaniesz podwyżkę…
– A co byłaś w ministerstwie ?
– Nie u ginekologa

Katechetka pyta dzieci:
-Kto chciałby iść do nieba?
Wszyscy się zgłaszają oprócz Jasia.
Pani pyta:
-Jasiu, a ty czemu nie chcesz iść do nieba?
-Bo mama po szkole kazała mi iść do domu.

Wraca ze szkoły do domu Jasiu. 
– Tato, tato pani zadała pytanie i tylko ja się zgłosiłem. 
– Tak? Brawoooo, a jakie to było pytanie? 
– Kto nie odrobił zadania domowego?

Nauczycielka pyta dzieci:
Jaki jest największy przedmiot jaki można wziąć do buzi?
Dzieci mówią:
gruszka, jabłko, pączek…
Gdy przyszła kolej na Jasia, ten mówi:
Lampa
– Jak to Jasiu lampa ? Chyba coś się tobie pomyliło
– Nie proszę Pani. Jak wieczorem Mama idzie spać, to
mówi do Taty: Zgaś lampę, to wezmę do buzi!

Tatusiu, dlaczego oceny niedostateczne w moim dzienniczku podpisujesz trzema krzyżykami?
– Bo nie chcę, aby nauczyciel pomyślał, że normalny człowiek może być ojcem takiego nieuka.

– Wiesz mamo, Kazio wczoraj przyszedł brudny do szkoły i pani go za karę wysłała do domu!
– I co, pomogło?
– Tak, dzisiaj cala klasa przyszła brudna.

– Czego uczą francuskich żołnierzy podczas pierwszego szkolenia?
– Jak się poddać, w dziesięciu językach.