Do Władimira Putina dzwoni prezes Coca-Cola Co:
– Panie prezydencie, mam propozycję. Co sądzi pan o zmianie flagi Rosji z niebiesko-biało-czerwonej na czerwoną? Jak za dobrych czasów w ZSRR. My za taką reklamę oferujemy, powiedzmy, 5 miliardów dolarów rocznie.
Putin odpowiada:
– Pozwoli pan, że przemyślę propozycję.
Odkłada słuchawkę, wykręca numer swojego asystenta i mówi:
– Wania, kiedy dokładnie kończy się nam umowa z Aquafresh?

W armii rosyjskiej postanowiono wprowadzić zmiany:
– Teraz będziecie – mówi dowódca – zmieniać codziennie koszule. Tak jak w armii amerykańskiej. Trzeba tylko jeszcze ustalić kto z kim.

Był sobie Polak Rusek i Niemiec.
Diabeł im kazał żeby przez miesiąc nie srali.
Rusek tydzień i zesrał się,
Niemiec dwa tygodnie i zesrał się,
Polak trzy miesiące nie zesrał się.
Diabeł się pyta jak ty to robisz?
Polak na to: co kropelka sklei, sklei żadna siła nie rozklei…

– Dlaczego milicjanci chodzą parami?
– Jeden umie czytać, drugi pisać.
– A dlaczego w ZSRR chodzą czwórkami?
– Dwóch pilnuje naukowców.

W kawiarni spotykają się dwaj przyjaciele: Amerykanin i Rosjanin. Obaj opowiadają, jak im się wiedzie. Amerykanin mówi:
– No, oprócz tego wszystkiego, co ci mówiłem, to mam jeszcze 3 samochody.
– Po co ci aż 3 samochody?
– Jednym jeżdżę do pracy, drugi ma żona na zakupy, a trzecim jedziemy do przyjaciół. A ty ile masz samochodów?
– Dwa.
– Czemu tylko dwa? – pyta Amerykanin.
– Jednym żona jeździ po zakupy, drugim ja do pracy.
– No, a do przyjaciół?
– Do przyjaciół to my czołgiem.

Niezbędnik na Majdanie
– gwóźdź na kufajkę,
– hak na bałałajkę,
– mata do spania,
– wiadro do srania,
– samogon do picia,
– bejsbol do bicia.

Polak, Rusek i Niemiec spotykają diabla.
Diabeł mówi:
– Jak rozśmieszycie mojego konia to będziecie mogli przejść.
Rusek próbował go rozśmieszyć i nic.
Niemiec próbował go rozśmieszyć i nic.
Polak rozśmiesza i koń się śmieje..
Dobrze mówi diabeł:
– możecie przejść.
Ida i po 3 miesiącach znowu spotykają diabla:
– teraz żeby przejść musicie rozsmucić tego konia bo się cały czas śmieje.
Rusek pierwszy i nic.
Niemiec drugi i nic.
Polak go zasmucił ….
Wszyscy się pytają jak Ty to zrobiłeś?
– To proste, najpierw powiedziałem mu, że mam większą pałę niż on, wiec się roześmiał a później gdy mu ją pokazałem to się zasmucił.

Siedzą sobie Polak, Rusek, i Niemiec przy stawie i łowią ryby.
Nagle Polak złowił złotą rybkę na co rybka:
– Spełnię po jednym życzeniu od każdego z Was tylko mnie wypuście.
No więc pierwszy Rusek mówi:
– Ja chcę wrócić do domu, do Rosji.
Niemiec:
– Ja tez chcę wrócić do domu do Niemiec.
No więc rybka spełniła ich życzenia.
– A Ty czego chcesz?
– Hmmm… już wiem! Chcę by moi koledzy znów tu się znaleźli.

Amerykanie jadą z Ruskimi na polowanie.
Amerykanie bez niczego siedzą, aż przyjdą Ruscy.
Po chwili wracają z niedźwiedziem.
– Grizzly?
– Niet, my strelali.

Diabeł założył się z Polakiem, Ruskiem i Niemcem, kto lepiej wytresuje
psa.
Po roku czasu przychodzi do Ruska.
Rusek chudziutki, z wystającymi żebrami, a pies spasiony, że ledwo może się ruszać.
Rusek wyciąga kiełbasę, daje psu, a ten zaczyna służyć.
Potem poszedł do Niemca.
Niemiec ledwie trzyma się na nogach, a pies jak beka, łapy ma prawie w poziomie.
Niemiec daje mu kiełbasę – pies zaczyna tańczyć.
Wreszcie przyszedł diabeł do Polaka.
Ten zapasiony, ledwie mieści się w fotelu, a psa prawie nie widać.
Polak wyciąga kiełbasę, „pewnie tez da psu” myśli diabeł, a on sam zaczyna zjadać.
Na to pies odzywa się ludzkim głosem:
– Daj mi, ach daj mi.

Dwóch amerykańskich turystów wybrało się do Rosji na wakacje, aby podziwiać przyrodę.
Chodzą po lesie, robią zdjęcia, zachwycają się pięknem natury, aż tu nagle wyskakuje z krzaków niedźwiedź i zaczyna ich gonić. Turyści z krzykiem zaczęli uciekać.
Nieopodal strumyka dwóch ruskich zrobiło sobie piknik.
Siedzą na kocu, piją wódkę (w strumyku chłodzi się jeszcze kilka butelek) zagryzają ogórkami i kiełbasą.
Ruscy piją a tu nagle przez środek koca przebiegają turyści i goniący ich niedźwiedź.
Rozdeptali kiełbasę i ogórki, wylali wódkę…
Ruscy popatrzyli na siebie i rzucili się w pogoń.
Po kilku minutach wracają, ze strumyka wyciągają flaszkę wódki i jeden z nich mówi:
– ale ten w futrze to przynajmniej umiał się bić…

Polak i Rusek założyli się, że Polak wejdzie na 100 piętrowy wieżowiec.
Polak idzie, idzie zachciało mu się srać to zrobił dziecku do pieluchy.
idzie dalej, zachciało mu się sikać to zrobił pijakowi do butelki.
Idzie dalej znowu zachciało mu się srać to zrobił na parapecie.
Wszedł, siedzi na szczycie i słucha radia.
Dziecko robi więcej niż waży, pijak pije siki a policjanta zabiło latające gówno.