Idzie po wsi dwóch rolników i nagle obok nich zatrzymuje się mercedes z Niemcem w środku.
Otwiera się szyba od samochodu i Niemiec mówi:
-Sprechen zi deutch? – na co rolnicy wzruszają ramionami.
Niemiec nie poddaje się i mówi:
-Do you speak english? – rolnicy kolejny raz wzruszają ramionami. Niemiec zamknął elektryczne okno samochodu i szybko odjechał. Rolnik mówi do rolnika:
-Widzisz jak byś znał języki obce to byś się dogadał.
Na co odpowiada drugi rolnik:
-Widzisz on znał języki obce i się nie dogadał?

Pewien facet kupił sobie koguta.
Przynosi go do domu i wrzuca do kurnika.
Po tygodniu kury nie nadążają z produkcją jajek, a od kurczaków facet dostaje żółtaczki.
Postanawia więc koguta uspokoić i wrzuca go do stajni.
Po miesiącu zaczynają latać pegazy.
Facet postanawia pozbyć się koguta
I wyrzuca go na pustyni.
Wracając do domu myśli:
– Cholera, mogłem sobie z niego chociaż rosół ugotować.
No i wraca po koguta na pustynię.
Patrzy, a kogut leży sztywno jak kłoda na grzbiecie i ma język wywalony z dzioba.
Facet pochyla się nad nim, żeby go zabrać, a kogut:
– spie**alaj, bo mi sępy płoszysz!

Lekcja biologii.
Dzieci miały ułożyć zdania związane ze żniwami.
Wstaje Marysia i mówi:
– Rolnik szczyna trawę.
Pani nauczycielka poprawia dziewczynkę:
– Marysiu! Nie mówi się szczyna trawę, ale kosi trawę.
Po chwili Marysia zgłasza się jeszcze raz:
– Proszę Pani, a Jasiu kosi pod ławkę.

Młody rolnik ogląda i poucza właściciela:
– Pan ciągle pracuje starymi metodami, sąsiedzie. Będę zdziwiony, jeśli z tego drzewa uda się panu zebrać chociaż 10 kg jabłek.
– Ja też będę zdziwiony, bo zawsze zbieram z niego gruszki.

Pewien rolnik miał świnie raz nie chciały jeść więc wezwał weterynarza .
-Niech pan wywiezie je do lasu i je wypier**li . – powiedział weterynarz
Nie podziałało .
-Kiedy pan to zrobił ? -zapytał się weterynarz
– w dzień – odpowiedział rolnik
– Trzeba było w nocy .-odpowiedział
W nocy znowu rolnik wpakował je to żuka i pojechali do lasu.
– Wreszcie poskutkowało- powiedział rolnik
Następnej nocy
Jurek!! Wstawaj !! – powiedziała żona rolnika
Co znowu ?? – zapytał się rolnik
Świnie siedzą w żuku i trąbią- Odpowiedziała żona.

Wokół kościoła chodzi gospodarz no i ściga kury i mówi:
– spie**alać, spie**alać.
Usłyszał to ksiądz i mówi do gospodarza:
– nie mówi się tak brzydko tylko sio.
Na następny dzień gospodarz ściga kury i mówi:
– sio, sio.
Na to ksiądz:
– widzisz jak spierdalają.

– Gosposiu, gdzie jest Twój mąż?
– Poszedł karmić świnie, ale rozpoznacie go łatwo, bo jest w kapeluszu.

Była niezła burza i facetowi zerwało blachę z dachu.
Trochę ją pogięło, przy okazji wiec zabrał to do mechanika, żeby wyprostował.
Po dwóch dniach mechanik dzwoni do niego:
– Panie, nie mam pojęcia co pan z tym samochodem zrobił, ale za tydzień będzie do odebrania…

Jedzie chłop furmanką z dopiero co poślubioną małżonką.
Jadą sobie, jadą i w pewnym momencie koń się potknął, a chłop ze złością:
– RAZ
Jadą dalej i koń znowu się potknął, a chłop znowu z jeszcze większą złością:
– DWA
Po kilku chwilach koń znowu się potkną.
Wściekły chłop powiedział:
– TRZY
Wyjął strzelbę i zastrzelił konia.
Oburzona żona na to:
– Coś Ty do cholery zrobił?
A chłop:
– RAZ

Mieszczuch przyjeżdża na wieś. Nie wie która godzina, więc podchodzi do rolnika dojącego krowę.
– Przepraszam, która godzina?
Rolnik podnosi wymię i mówi:
– Za pięć dwunasta.
– Oooo! Pan poznaje godzinę po ciężarze wymienia?
– Nie, ale jak je podnoszę, to widzę zegar na wieży ratuszowej.

Jagna zaniepokojona dziwnymi odgłosami dochodzącymi od sąsiada, pyta:
– Co się u was dzieje, kumie?
– Nic. To tylko teściowa śpiewa wnukom kołysanki.
– Chwała Bogu! Już myślałam, że świnia wam zdycha.

Dwóch wieśniakòw, sąsiadòw rozmawia przy płocie.
– Wiesz, bylem w mieście. Tam to jest życie. Bylem głodny poszedłem do restauracji najadłem się, napiłem a potem zachciało mi się srać. Zaprowadzili mnie gdzie były drzwi, usiadłem, nasrałem, był taki przycisk nacisnąłem, poszumiało, poszumiało i sprzątnęło gówno.
– Taaaak – mòwi drugi – to i ja pojadę.
Pojechał do miasta. Poszedł do restauracji, najadł się, napił ale od razu nie chciało mu się do wc.
Poszedł zwiedzać miasto i zachciało mu się srać na mieście.
Patrzy drzwi.
Wszedł do środka, nasrał, nacisnął przycisk.
Wyskoczyła babka i zaczęła się wydzierać:
– COŚ MI PAN NA WYCIERACZKĘ NAROBIŁ !?
Wieśniak ze stoickim spokojem:
– Poszumisz, poszumisz i sprzątniesz.