Pewnego dnia Jasiu wybrał się z Małgosią do ogrodu.
Jasiu prosi Małgosię, żeby ona zdjęła mu z drzewa misia.
Małgosia mu powiedziała, że zdejmie tego misia, jak on da jej 2 złote.
Więc Jasiu dał jej pieniądze.
Gdy Małgosia wróciła do domu powiedziała mamie, że Jasiu dał jej 2 złote, bo weszła mu na drzewo po misia.
Mama na to:
– Dziecko, ależ on Ci widział majtki!
Następnego dnia sytuacja z Jasiem się powtarza, ale tym razem Jasiu dał Małgosi 5 złotych.
Małgosi chwali się tym mamie.
Mama znowu jej powiedziała, że Jaś jej widział majtki.
Trzeciego dnia Jasiu znowu poprosił Małgosię, żeby ona podała mu z drzewa misia.
Małgosia to zrobiła, a on dał jej 0 złotych.
Małgosia strasznie się ucieszyła i poszła się pochwalić tym mamie.
Mama znowu powiedziała Małgosi, że Jaś widział jej majtki!
Na to Małgosia:
– Mamusiu nie martw się, dzisiaj ich nie ubrałam!

Rozmawia ojciec z Jasiem:
– No no, czytałem listę Twoich wymorzonych prezentów i wiem co ci kupię!
– Co?
– Słownik ortograficzny

– Wiesz mamusiu, pani zapytała mnie, czy mam młodsze rodzeństwo? – opowiada Jasiu, jak mu minął pierwszy dzień w szkole.
– I co jej powiedziałeś? – dopytuje się matka.
– No,że nie mam…
– I co ona na to?
– Bogu dzięki.

Jasiu znalazł w piaskownicy granat, biegnie do mamy i mówi
– Mamo znalazłem w piaskownicy granat.
A mama na to:
– Jasiu wyrzuć te cholerstwo do pieca bo nas jeszcze pozabija.

Rozmawiają dwaj ojcowie:
– no ale co zrobić na dwupasmówce, gdy pali się auto stojące przed nami?
A nagle do pokoju wchodzi Jasio:
– szukamy najbliższego jeziora lub dzwonimy na straż pożarną!

Są święta Bożego Narodzenia.
Nagle Jasiu przychodzi do mamy i mówi:
-Mamo, choinka się pali.
-Synku, nie mówi się „pali” tylko „świeci”.
Po chwili Jasiu znów przychodzi:
-Mamo, a teraz firanka się świeci.

Przychodzi mały Jaś do szkoły.
Ma całą opuchnięta i czerwoną twarz, pani się pyta:
– Co się stało Jasiu?
– Ooossss
– No co się stało….
– Ooooosssssaaaaa
– Co osa? Ugryzła cię?
– Nie, tato łopatą zabił!

Małgosia się pyta mamy:
– Mamo a czemum Jasiu ma takiego dużego kleszcza zamiast gniazdka takie jak ja mam?
– Bo jak był mały to w lesie kleszcz mu wskoczył do gniazdka i się go nie da wyrwać.

Jaś do taty:
– Tato gdzie leży Łomża?
– W lodówce. – odpowiada tata.

Nauczycielka oddaje Jasiowi zeszyt z wypracowaniem domowym i mówi:
– Same błędy! Znów niedostateczny!
Jasio mruczy pod nosem:
– Biedny tato…

Jasio wraca spóźniony do domu, w którym rodzice czekają na wyjaśnienia.
– Przepraszam, że wróciłem tak późno – tłumaczy się Jasio – na dworcu PKP zabrakło prądu i przez pięć godzin czekałem, aż ruszą ruchome schody.

– Tatusiu widziałem jak nasz sąsiad gonił ruszający z przystanku autobus…
– I co?
– Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył…