Przychodzi królik do restauracji i mówi:
– Kto ukradł mój rowerek?
Cisza.
Powtarza:
– No kto ukradł mój rowerek?
Zwija rękawy do łokci i mówi:
– Bo zrobię to co zrobił mój dziadek.
Odzywa się napakowany niedźwiedź:
– Ja ukradłem Twój rowerek. A co zrobił Twój dziadek?
Skulony królik odpowiada:
– Poszedł pieszo.

W restauracji :
– Kelner ta zupa mi nie odpowiada. A kelner na to:
– A o co ją pan zapytał ?

Gość do kelnera w restauracji:
-Chciałbym porozmawiać z szefem kuchni.
Interesuję mnie przepis na ten sos, którym były polane ziemniaki.
-Tak panu smakował?
-Nie, ale szukam dobrego kleju do tapet.

Do trzech facetów siedzących przy stoliku w restauracji podchodzi kelnerka:
– Czy jest Napoleon?
– Jest. Podać?
– Nie, pozdrowić.

Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni.
Spacerują po mieście, nagle patrzą: knajpa i napis: „Wszystkie drinki po 10 groszy”.
Zszokowani ta informacją, wchodzą do środka.
Knajpka milutka, czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi.
Od progu słyszą głos sympatycznego barmana:
– Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
– Prosimy cztery kieliszki Martini.
– Już podaję… Proszę, 40 groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę. Znowu zapłacili 40 groszy.
Zamówili jeszcze po jednym Martini i znów 40 groszy.
W końcu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
– Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
– Wie pan… Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii 25 milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy nie muszę zarabiać. Robię to co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
– Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają?
– Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i teraz czekają, bo od 18-ej wszystko będzie o 50 procent taniej.

Wjeżdża żaba na wózku inwalidzkim do francuskiej restauracji i mówi z wyrzutem:
– I jak? Smakowały?

Po zjedzonym obiedzie w restauracji małżeństwo wsiadło do samochodu i odjechało.
Po 30 kilometrach żona mówi do męża:
– Zawracamy, zostawiłam torebkę.
Mąż wyzywa ją od najgorszych i zawrócili.
Na parkingu żona wysiada z samochodu i idzie po torebkę a za nią woła mąż:
– To przy okazji weź moją czapkę.

Siedzi facet w barze i w pewnej chwili wchodzi piękna dziewczyna. Facet myśli jak by tu do niej zagadać.
Długo myśli, myśli, próbuje wymyślić coś oryginalnego.
Nagle ona wstaje i wychodzi.
Facet załamany chce wybiec za nią, ale tak mu się głupio zrobiło.
Boi się, że już nigdy jej nie zobaczy…
Aż w końcu ona wraca.
Okazało się, że poszła do łazienki.
Facet dalej kombinuje, jak by tu zagadać.
W końcu uznał, że podejdzie i powie to, co mu ślina na język przyniesie, może się uda.
Wstaje, otrzepuje się, pięknym krokiem podchodzi do dziewczyny, uśmiecha się, skłania szarmancko i pyta:
– Sra*aś?

Zajęcia z savoir-vivre’u.
Prowadzi kobieta, wśród uczestników sami panowie.
Pani zadaje pytanie:
– Jesteście na przyjęciu lub w restauracji. Musicie udać się w pewne miejsce. Jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swą chwilową nieobecność.
– Idę się wysikać – padła propozycja z sali.
– No niestety – odparła prowadząca, słowo „wysikać” może zostać uznane za prostackie i grubiańskie.
– Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji – zgłosił się inny uczestnik.
– No cóż – prowadząca na to – mówienie o ubikacji przy jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne pomysły?
– Pani wybaczy – na to kolejny uczestnik – ale muszę udać się uścisnąć kogoś, kogo mam nadzieję przedstawić pani po kolacji.

Przychodzi klient do restauracji i zamawia zupę.
Kelner przynosi jednak klient zauważa, że kelner cały czas trzyma w niej kciuk.
Następnie klient zamawia ziemniaki i znowu dzieje się to samo.
Zdenerwowany klient pyta się kelnera:
– Dlaczego trzyma pan w moim jedzeniu palec?
– Bo mi lekarz karze trzymać go w cieple.
– To niech pan sobie go w d*pę wsadzi!
– A w d*pie trzymam na zapleczu.

Kelner pyta się Jasia w restauracji:
-Na ile kawałków pokroić Twoją pizzę? Na dwa, czy na cztery?
– Na osiem będę miał więcej!

Gość:
– Jest ciemne piwo?
Kelner:
– Nie, ale mogę zgasić światło.