– Dlaczego tak mało dowcipów opowiadano o zjazdach partii?
– Bo wszystkie były zawarte w tezach zjazdowych.

Co się stanie jak Lepper wejdzie na czubek drzewa?
– Będą dwa czubki.

Jedną z zalet demokracji jest to, że nikt kto został wybrany nie jest głupszy niż Ci co go wybrali.
Im głupszy jest ten wybrany, tym głupsi są Ci co go wybierali…

– Dlaczego żołnierze amerykańscy tak często prowadzą ostrzał swoich sojuszników.
– Bo się dowiedzieli, że Husajn wyznaczył nagrodę pieniężną za każdego zabitego żołnierza sojuszu.

Co to jest mieszanie pieprzu z dżemem?
– Zebranie partyjne: jeden pieprzy, reszta drzemie…

– Kto budował Biełomorkanał?
– Wały prawobrzeżne sypali ci, co opowiadali dowcipy, a lewobrzeżne ci, co słuchali.

– Ile jest dowcipów o Lepperze?
– Ten jeden – reszta to prawda.

Służąca Kaczyńskiego idzie do sklepu, a Kaczyński mówi by kupiła mleko.
Wraca z mlekiem a Kaczyński nalał do miski, zdjął majtki i patrząc na fiuta mówi:
– Pij mleko będziesz wielki.

Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane.
Nagle słyszą krzyk i płacz kobiety.
Patrzą a gazda za chałupą grzmoci żonę.
Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobietą.
Gazda mówi:
– Chciała mieć fiata – kupiłem. Chciała mercedesa – kupiłem. Ale
teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupię, bo tu góry i
jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
– Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
– Przeca nie powim obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.

Do sklepu papierniczego przychodzi brudny, nie­chlujnie ubrany klient:
– Czy są portrety Lenina? – pyta sprzedawcę.
– Są.
– A portrety Stalina?
– Także są.
– To poproszę po 10 sztuk.
Po paru dniach ten sam klient wraca do sklepu pa­pierniczego.
Wygląda już nieco schludniej.
– Proszę 20 portretów Lenina i 20 portretów Sta­lina.
Minęło znowu kilka dni i sytuacja się powtarza.
Tyle że tym razem klient ubrany jest w elegancki garnitur i prosi 50 portretów i Lenina i Stalina.
Kie­dy następnym razem ten sam człowiek podjechał pod sklep własnym samochodem i poprosił o 100 portre­tów jednego i drugiego wodza Związku Radzieckie­go, sprzedawca nie wytrzymał i pyta:
– Panie, o co chodzi z tymi portretami? I jak pan dorobił się samochodu? Jeszcze niedawno nie miał pan w czym chodzić.
– Otworzyłem strzelnicę za miastem.

Przeciwnik Kwaśniewskiego idzie do nieba.
Po szóstym dniu zwiedzania doszedł do sali, w której jest pełno zegarów.
– Do czego są te zegary? – pyta anioła.
– Za każde kłamstwo dostajesz jedną minutę.
– A mogę zobaczyć zegar Kwaśniewskiego?
– Tak, ale musisz zejść dwa piętra niżej do sali sportowej! Używamy ich jako wentylatorów!

Zomowcy dostali rozkaz, by stawić się na zbiórkę tylko z rzeczami osobistymi.
Jeden z nich przyniósł futrynę.
– Nie było rozkazu, żeby przynosić trofea – krzyczy dowódca.
– A piwo czym będę otwierał?