Po wydarzeniach marcowych podniósł się poziom wykształcenia milicjantów, gdyż spędzili dwa tygodnie na uniwersytetach.

Podchodzi pijak do policjanta i pyta:
– przzzzepraszzzam pana… , czy… to miejs…ce… obok… pana jest wolne?
– Tak.
– A mógłbym tu chwilecz…kę postać?
– Nie będzie stal palant obok sokoła!
– No to ja… od…latuję.

Syn do taty, policjanta:
– Tato, skąd wiesz, że ziemia jest okrągła?
– Jak to skąd? Przecież każdy głupi widział globus.

Dwóch milicjantów obserwuje psa liżącego sobie jaja:
– Chciałbym umieć to robić – wzdycha jeden.
– Czyś Ty zwariował, pies cię pogryzie!

Idzie policjant się odlać.
Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały osikany.
– Co się stało? – pyta się kumpel.
– Wyjąłem nie tą pałę.

Idzie ksiądz ulicą obok komisariatu policji i zobaczył na drodze rozjechanego zdechłego psa.
Bez namysłu wchodzi na komisariat i krzyczy do siedzących policjantów:
– Wy tu sobie bezczynnie siedzicie, a na drodze leży zdechły pies!
Jeden z policjantów na to:
– Hehe.. ja to myślałem, że wy jesteście od pogrzebów.
Wszyscy się śmieją, a ksiądz na to:
– Przyszedłem powiadomić najbliższą rodzinę.

Policjant składa raport:
– Panie komisarzu, podczas dzisiejszej służby nic się nie wydarzyło, no… może ta naga kobieta w parku.
– Zignorowaliście ją?
– Tak. Ja raz, a kolega dwa razy!

– Słuchaj stary, skradziono mi samochód!
– Dzwoniłeś na policję?
– Dzwoniłem, ale to nie oni!

Środek nocy.
Długi dzwonek do drzwi.
– Kto tam?
– Policja.
– Ale nikogo w domu nie ma!
– A kto odpowiada?
– Nikt nie odpowiada. Pewnie się przesłyszeliście.
– A światło dlaczego się pali?
– No dobra, już gaszę.

Policjant do policjanta:
– Ty, czy lotnia to ptak drapieżny?
– Nie wiem. A co?
– No bo wczoraj cały magazynek wystrzelałem, zanim puścił człowieka.

W samochodzie jedzie czterech łysych gangsterów, a w bagażniku siedzi biznesmen.
Gościu boi się, bo nie wie co z nim zrobią i nawet trochę popuścił. Nagle auto staje, klapa się otwiera.
Biznesmen widzi policjanta.
-O jak dobrze, że pana widzę, tak się bałem.
Na to policjant:
-Nie gadaj tylko się posuń!

Idzie policjant z psem, a z naprzeciwka jakiś pijaczek:
– Co to za świnie prowadzisz na smyczy?
– To nie świnia, to pies – poprawia policjant.
– Nie do ciebie mówię.