Lekcja biologii.
Dzieci miały ułożyć zdania związane ze żniwami.
Wstaje Marysia i mówi:
– Rolnik szczyna trawę.
Pani nauczycielka poprawia dziewczynkę:
– Marysiu! Nie mówi się szczyna trawę, ale kosi trawę.
Po chwili Marysia zgłasza się jeszcze raz:
– Proszę Pani, a Jasiu kosi pod ławkę.

Pani Katechetka opowiada dzieciom, że Bóg jest wszędzie.
Na to Jaś pyta:
– A czy jest u Kowalskich w piwnicy?
– No pewnie, że jest.
– A gówno prawda bo Kowalscy nie mają piwnicy.

Na ćwiczeniach z angielskiego asystentka usiłuje dowiedzieć się od studenta jak po angielsku jest zamrażarka (freezer).
Student nie wie, więc pani asystent go naprowadza:
– A wiesz, jak jest prowadzić samochód?
– Drive
– No właśnie, a jak jest kierowca samochodu?
– Driver
– Świetnie, a wiesz jak jest zamrażać?
– Tak, freez
– No to jak będzie zamrażarka?
– Freez-driver! – odpowiada zadowolony z siebie student.

Pani w szkole się pyta dzieci:
– Po jakim warzywie oczy łzawią?
A Jasiu mówi.
– Po rzepie.
– Chodziło Ci chyba o cebulę.
A wkurzony Jasiu:
– Pani nigdy nie dostała rzepą po jajach!

Nauczycielka pyta Jasia:
– A ty kim chciałbyś zostać, kiedy dorośniesz?
– Policjantem, proszę pani. Bo wtedy mógłbym się bawić na środku ulicy, a mama nie mogłaby mi nic powiedzieć!

Pani się pyta klasy:
– Dzieci ile byście unieśli arbuzów?
Basia odpowiada:
– Ja bym nawet jednego nie uniosła.
Na to Krzysiu odpowiada:
– Ja bym uniósł dwa! Jednego pod jedną pachę a drugiego pod drugą!
A na to Hubert:
– Ja bym uniósł trzy! Jednego pod jedną pachą, drugiego pod drugą a trzeciego bym se nabił na pen*sa!
– A ty Jasiu ile byś uniósł arbuzów?
– Ja bym uniósł pięć!
Pani zdziwiona pyta:
– Jak? Jasiu to nie możliwe!
– Jednego bym wziął pod jedną pachę, drugiego pod drugą, na pen*sa nabiłbym sobie Huberta a on by trzymał pod jedną pachą arbuza, pod druga pachą i na pen*sa by se nabił trzeciego!

Pani w szkole pyta Jasia.
– Co mamy z gęsi?
– Smalec.
– I co jeszcze?
– No, smalec.
– A, co masz w poduszce?
– Dziurę.
– A, co wylatuje z dziury?
– Pióra.
– No to co mamy z gęsi?
– Smalec.

Pani na lekcji do Jasia:
– Jak się nazywa żona popa?
– Poparzona.

Pani od biologi pyta się Jasia:
– Jasi,u jakie znasz komórki?
– Nokia, Samsung, LG, Siemens.

Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Stasia:
– Jaki to czas? Ja się kąpię, ty się kąpiesz, on się kąpie.
– Sobota wieczór, panie profesorze.

Policjant zatrzymuje kierowcę, który przejechał na czerwonym świetle.
Rozpoznaje w nim swojego byłego nauczyciela języka polskiego.
– No, panie profesorze, mandatu panu nie wlepię, ale na jutro napisze mi pan sto razy:
„Nie będę przejeżdżał na czerwonym świetle”.

Jasiu pierdnął na lekcji i pani kazała mu wyjść.
Jasiu wychodzi i się śmieje, a dyrektor się pyta Jasia:
– Czemu się śmiejesz?
– Bo pierdnąłem na lekcji i pani kazała mi wyjść i dobrze bo oni siedzą w tym smrodzie.