Pani na lekcji mówi do dzieci:
– Kochane dzieci pamiętajcie,że połowy są zawsze równe, nie ma ani mniejszej ani większej połowy.
Po chwili dodaje:
– Chociaż wiem, że i tak większa połowa klasy tego nie zrozumie.

Nauczyciel pyta się Jasia:
-Jakie kwiaty najbardziej lubisz?
– Róże.
– Proszę, napisz to na tablicy.
– Chyba jednak wolę maki – mówi Jasio.

Pani na lekcji pyta dzieci:
– Czy macie zwierzątka w domu?
Ala odpowiada:
– Mam kota.
Ela mówi:
– Mam psa.
Pani nagle pyta Jasia:
– A ty Jasiu masz jakieś zwierzątko?
Jaś po chwili zastanowienia dumnie odpowiada:
– Ja proszę pani mam kurczaka w lodówce.

Nauczyciel matematyki mówi do uczniów:
– Obie połowy są zawsze równe, ale co ja wam będę mówił, jak i tak większa połowa tego nie zrozumie.

– Od dziś będziemy liczyli na komputerach! – oznajmiła nauczycielka
– Wspaniale! Znakomicie!! – cieszą się uczniowie.
– No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?…

Nauczyciel mowi:
– Kto wie z was czym się różni radio od bociana?
Jasiu odpowiada:
– Bocian ma dziub a radio Ma-ryja.

Podczas katechezy w drugiej klasie dzieci przypominały sobie warunki
sakramentu pokuty.
W pewnej chwili do odpowiedzi zgłosiła się Kasia, by wyjaśnić jeden z warunków:
– Mocne postanowienie poprawy to szczera wola unikania sakramentu pokuty – powiedziała z przekonaniem.

Nauczycielka do Jasia:
– Dlaczego Twoje lekcje zawsze odrabia ojciec?
– Bo mama nigdy nie ma czasu.

Pani w szkole zadała dzieciom zadanie:
– Kochane dzieci na jutro proszę przygotować coś ciekawego o swojej rodzinie.
Na drugi dzień pani pyta dzieci z zadanego tematu:
Małgosia: Mój tatuś ma niesamowity zawód – jest kosmonautą.
Czesio: A ja mam trzech tatusiów.
Na to Jasio wyciąga z teczki sporej wielkości ogórek, pokazuje go całej klasie i z dumą mówi:
– SZWAGIER.

Polonista mówi do swojej żony:
– Czy kochasz mnie najdroższa?
– Oczywiście! – odpowiada żona.
– Całym zdaniem proszę!

Nauczyciel krzyczy na Kazia:
– Znowu ściągasz! Ile razy już ci mówiłem, że nie wolno ściągać!
– Czterdzieści dwa, proszę pana.

Spotyka uczący religii ksiądz swojego przyjaciela i mówi do niego:
– Wiesz, ta dzisiejsza młodzież jest taka dla mnie niezrozumiała, rozmawiają jakimiś skrótami: spoko, nara, cze. Nie mogę jakoś do nich trafić.
Na to przyjaciel:
– Mów też do nich skrótami, to porozumiecie się.
Nazajutrz wchodzi ksiądz do klasy i mówi:
– Pochwa!