Na polowaniu łowczy przedstawia trzech młodych myśliwych.
Ponieważ jest to ich pierwsze wyjście w las tradycyjnie po skończonym polowaniu czekają na nich oczepiny.
Gdy polowanie dobiegło końca a zwierzyna ułożona została w pryzmę młodzi myśliwi zostali poddani testowi.
Na głowę nałożono im czarne worki i po kolei każdy z nich wrzucony został na stertę upolowanej zwierzyny.
Po wylądowaniu mieli złapać to co im się nawinie pod rękę i odgadnąć co złapali i w jaki sposób zostało owe zwierze ubite.
Pierwszy z rzuconych łapie dzika i mówi:
– Dzik, odyniec trzy letni zabity ze sztucera.
– BRAWO – krzyknęli myśliwi
Drugi z rzuconych łapie sarnę i mówi:
– Sarna półtoraroczna, ubita ze strzelby typu BOK nabojem śrutowym o rozmiarze 0.
– BRAWO – krzyknęli myśliwi
Trzeci, który był lichej konstrukcji po rzuceniu nim przeleciał nad stertą ubitego zwierza wprost pod stół biesiadujących myśliwych i łapie żonę gajowego za pi*dę mówiąc:
– BÓBR 68 lat ubity saperką!

Zeznanie w sądzie:
– Jak co tydzień poszedłem na polowanie ale zapomniałem okularów, patrzę jeleń, strzelam patrzę dzik, znowu strzelam, słyszę kukułka na drzewie no to znowu strzelam…
A teraz poszkodowany:
– Jak co tydzień idę chrustu do lasu pozbierać. Nagle strzał! No to na czworaka i uciekam, znowu strzał, wlazłem na drzewo i krzyczę ku ku k**wa przestań strzelać!

Jeżyk wybrał się z Krecikiem na włam.
Wleźli do domku myśliwego no i po ciemku macają co warto skroić.
Krecik ma większego czuja i znajduje sporo fantów, ale Jeżyk też daje radę.
W pewnym momencie Krecik wymacał lufę od fuzji i włożył do środka głowę.
Traf chciał, że w tym samym czasie Jeżyk wymacał kolbę.
Nie trzeba długo tłumaczyć, że Jeżyk nacisnął spust… …Huk, wystrzał….
Krecik leży bez głowy na podłodze i trzęsie się w konwulsjach.
Podsuwa się Jeżyk, wymacał trzęsące się ciało Krecika i mówi:
– k**wa… chuju, nie śmiej się, bo ja chyba ogłuchłem!

Myśliwy zgłasza się do Koła Łowieckiego i chce kupić odstrzał jelenia:
– Ależ proszę pana, odstrzały na jelenia już się w tym roku skończyły.
– To może na zająca?
– Nie, już też nie ma.
– A co jeszcze zostało?
– Mogę panu zaoferować odstrzał na Rumuna.
Myśliwy wykupił odstrzał, poszedł do domu, załadował sztucer i wyszedł do miasta na polowanie.
W pewnej chwili widzi Rumuna grzebiącego w śmietniku.
Powoli składa się do strzału, ale czuje, że ktoś go klepie lekko po ramieniu.
Odwraca się i widzi policjanta.
Pyta się:
– O co chodzi?
– Co pan robi?
– Jak to co? Poluję.
Myśliwy wyciąga legitymację Związku Łowieckiego, zaświadczenie o wykupie odstrzału na Rumuna.
– Na tak, w porządku, ale jak tak można przy paśniku.

Myśliwy opowiada koledze swoją przygodę łowiecką:
– Tego dnia polowałem na zająca. Już miałem go na muszce,
gdy nagle z krzaków wyskoczył lis i wbił zęby w kark zająca.
Nie zdążyłem wystrzelić, gdy nagle z góry jak pocisk
spadł jastrząb, chwycił w szpony lisa oraz zająca i uniósł ich
w powietrze.
– I co, i co?
– Mierzę dokładnie ze sztucera. Strzelam – spada lis. Mierzę
drugi raz, strzelam – spada jastrząb.
– A zając, co z zającem?
– Zając, jak to zając, poleciał dalej…

Mąż telefonuje z polowania do domu:
– Kochanie, będę za dwie godziny w domu.
Po powrocie żona pyta:
– No i jak tam łowy?
– Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa.
– A co upolowałeś? Jelenia?
– Nie.
– Dzika?
– Nie. Przepiłem całą pensję.

Fąfara opowiada znajomym:
– Nagle patrzę: z sawanny wyłazi lew i gotuje się do skoku!
– I co, i co?
– Jak już się ugotował to myśmy go zjedli!

W pociągu Jasio jedzie obok mężczyzny mającego blizny po ospie.
Przygląda mu się, w końcu mówi:
– Pan, to musi być wyjątkowo zagorzałym myśliwym!
– Dlaczego tak sądzisz?
– Widzę, że ma pan ślady śrutu na twarzy.

Przychodzi baca do kolegi chirurga i mówi:
– Wiesz Kazik pomóż, mam brzydką żonę! Weź ty jej zrób jakąś operację!
– Ja nie dam rady, ale pogadam z doktorami w Krakowie może się da, ale to będzie kosztować z jakieś dziesięć tysięcy.
Spotykają się po dwóch tygodniach.
Mówi lekarz Kazik:
– Tak jak mówiłem, da się załatwić, ino dziesięć patyków przynieś.
– A wiesz Kazik, już nie trzeba, gajowy zgodził się za pięć stówek odstrzelić.

Jasio pyta ojca wyruszającego na polowanie:
– Tato, dlaczego ty się boisz zajęcy?
– Wcale się nie boję.
– To czemu zabierasz ze sobą strzelbę i psa?

W szkole nauczycielka zwraca się do ucznia:
– Jasiu, wymień jakiegoś ssaka łownego.
– Ssaka…ssaka… No, na przykład myśliwy!

Dzwoni pacjent i mówi proszę pana stał się cud
Lekarz:o mam dla pana super wiadomość mam pana USG
Pacjent: proszę pana pamięta pan że nie mogę mieć dzieci z żoną?
Lekarz:no tak
Pacjent:ona właśnie rodzi!:)
Lekarz:opowiem panu historię był sobie myśliwy i kiedyś zamiast strzelby wziął parasol
jak był w lesie zauważył niedźwiedzia i wycelował parasol i otwiera parasol a niedźwiedź zginął
Pacjent:to przecież nie możliwe to musiał zrobić ktoś inny
Lekarz:No właśnie