Początkujący myśliwy, z przerażaniem woła do stojącego
obok kolegi:
– Co to było? Kto strzelał? Do czego?
– Nikt nie strzelał, to tylko gajowy kichnął.

Po polowaniu Fąfara zwraca się do gajowego:
– Co robią te zające, że nigdzie ich nie widać? Albo one tak
zmądrzały, albo to myśmy pogłupieli!
– Proszę pana, zające z pewnością nie zmądrzały.

W parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych panów:
– Jakie hobby miał pan w młodości?
– Kobiety oraz polowanie.
– A na co pan polował?
– Na kobiety!

Początkujący myśliwy przed swoim pierwszym polowaniem pyta gajowego:
– Dlaczego naszych naganiaczy nie ma tak długo?
– Żegnają się ze swoimi rodzinami!

Kowalski słyszał w radiu, że mają przylecieć ufoludki, takie małe, takie zielone i trzeba do nich mówić bardzo powoli.
Kowalski poszedł do lasu i zobaczył coś małego i zielonego.
Mówi:
– Dzień do-bry je-stem Ko-wa-lski, zbie-ram-grzy-by.
– Dzień do-bry je-stem le-śni-czy No-wak ro-bię ku-pę.

Fąfarowa do męża:
– Ile zajęcy zastrzeliłeś na ostatnim polowaniu?
– Dwa.
– To czemu handlarz dziczyzną przysłał rachunek za zakup
trzech?

Fąfara opowiada koledze:
– Byłem na polowaniu. Siedziałem na drzewie i czekałem na jelenia. Nagle gałąź złamała się pode mną i wpadłem w błoto.
– Głęboko? – pyta kolega.
– Po kolana.
– To nic strasznego.
– Tak, ale ja spadłem głową w dół!

Dziennikarz pyta starego leśniczego:
– Słyszałem, że kłusownicy wielokrotnie strzelali do pana.
– To prawda.
– I nie przeszkadza panu, że ma pan tyle śrutu w organizmie?
– Nie, tylko pływać nie mogę, bo po wskoczeniu do wody
natychmiast idę na dno!

Szedł pijany generał z adiutantem przez las.
Coś zaszeleściło w krzakach.
Generał niewiele myśląc strzelił.
Adiutant pobiegł zobaczyć co to było.
Po chwili wraca:
– Melduje posłusznie, że zastrzeliliście zwykłą krowę!
– To nie mogła być zwykła krowa – zwykłe krowy nie wałęsają się po
lasach! To musiała być dzika krowa!
Idą dalej.
Znowu coś zaszeleściło.
General strzelił i adiutant poleciał sprawdzić.
Wraca:
– Melduje posłusznie, że zastrzeliliście dziką babę.

– Co i w jakiej kolejności jest najważniejsze dla myśliwego?
– Strzelba, pies i żona.

Na polowaniu łowczy przedstawia trzech młodych myśliwych.
Ponieważ jest to ich pierwsze wyjście w las tradycyjnie po skończonym polowaniu czekają na nich oczepiny.
Gdy polowanie dobiegło końca a zwierzyna ułożona została w pryzmę młodzi myśliwi zostali poddani testowi.
Na głowę nałożono im czarne worki i po kolei każdy z nich wrzucony został na stertę upolowanej zwierzyny.
Po wylądowaniu mieli złapać to co im się nawinie pod rękę i odgadnąć co złapali i w jaki sposób zostało owe zwierze ubite.
Pierwszy z rzuconych łapie dzika i mówi:
– Dzik, odyniec trzy letni zabity ze sztucera.
– BRAWO – krzyknęli myśliwi
Drugi z rzuconych łapie sarnę i mówi:
– Sarna półtoraroczna, ubita ze strzelby typu BOK nabojem śrutowym o rozmiarze 0.
– BRAWO – krzyknęli myśliwi
Trzeci, który był lichej konstrukcji po rzuceniu nim przeleciał nad stertą ubitego zwierza wprost pod stół biesiadujących myśliwych i łapie żonę gajowego za pi*dę mówiąc:
– BÓBR 68 lat ubity saperką!

Zeznanie w sądzie:
– Jak co tydzień poszedłem na polowanie ale zapomniałem okularów, patrzę jeleń, strzelam patrzę dzik, znowu strzelam, słyszę kukułka na drzewie no to znowu strzelam…
A teraz poszkodowany:
– Jak co tydzień idę chrustu do lasu pozbierać. Nagle strzał! No to na czworaka i uciekam, znowu strzał, wlazłem na drzewo i krzyczę ku ku k**wa przestań strzelać!