Dwie blondynki przy kawie rozmawiają na temat swoich mężów:
– Mój mąż panicznie boi się pająków.
– Eee, to nic, mój to pederasta – po tych słowach wychodzi z drugiego pokoju mąż i mówi:
– Tyle razy Ci mówiłem kochanie, FILATELISTA!

Stoją dwie blondynki na balkonie i jedna mówi:
– O nie, mój Mareczek wraca do domu z kwiatami będę musiała mu dać d*py.
A druga:
– To co nie macie wazonu?

Blondynka telefonuje do męża astronoma:
– Kochanie, właśnie popatrzyłam przez Twój teleskop na słoneczko.
– Och, nie! – krzyczy mąż – Którym okiem?
– Prawym.
– To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
– Widzę – odpowiada żona blondynka.
– Uff!! Dzięki Bogu! – uspokaja się mąż – A co widzisz?
– Słoneczko.

Mąż do blondynki:
– Dlaczego ciągle nakręcasz budzik na dzwonienie?
– Bo chcę, żeby sąsiedzi myśleli, że mamy telefon.

Wieczorem blondynka kładzie się spać z mężem.
Z racji, że śmierdziała mąż mówi:
– Wzięłaś prysznic?
– Jasne, jak coś zginie to zawsze na mnie.

Pewne małżeństwo postanowiło zająć się przemytem zwierząt.
Tuż przed kontrolą graniczną mąż mówi do żony:
– Zrobimy tak, ja włożę węża pod kapelusz, a Ty w stanik włożysz żółwie, a skunksa w majtki.
Żona na to:
-Skunksa w majtki? Oszalałeś! A co z zapachem?”
Mąż:
-Cóż, jak zdechnie, to trudno.

Wbiega mąż do sypialni i pyta roznegliżowaną żonę:
– Gdzie on jest?
I szuka pod łóżkiem, w szafie.
Zbiegając ze schodów spadł i się zabił.
I w czyśćcu rozmawia z facetem:
– co ci się stało? – pyta inny facet.
– a spadłem ze schodów gdy chciałem szukać kochanka mojej żony.
– trzeba było zajrzeć do lodówki to byśmy obaj żyli.

Przychodzi baba do apteki i mówi do aptekarza, że chce kupić arszenik. -Po co pani arszenik?-pyta aptekarz -Chcę otruć swojego męża, który mnie zdradza.
-Droga pani, nie mogę pani sprzedać arszeniku, aby pani zabiła męża, nawet w przypadku gdy sypia z inną kobietą.
Na to kobieta wyciąga zdjęcie na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
-Ooooo!-mówi aptekarz
– Nie wiedziałem, że ma pani receptę.

Przychodzi pijany mąż do domu, a żona stoi z wałkiem.
– Co Ty o trzeciej rano ciasto robisz?

Żona żali się mężowi:
-dlaczego Ty zawsze mówisz: „moja kanapa, mój telewizor, mój samochód”, przecież jesteśmy małżeństwem i wszystko jest nasze wspólne. Czy Ty mnie w ogóle słuchasz i czego Ty w ogóle szukasz w tej szafie!
-naszych kalesonów.

Fąfarowa usiłuje wyprosić za drzwi natrętnego akwizytora.
– Niech się pan stąd wynosi, bo zawołam męża!
– Przecież pani męża nie ma w domu!
– Skąd pan wie?
– Jak ktoś ma taką żonę, to w domu bywa tylko w porze posiłków!

Wchodzi mąż do sypialni i widzi w łóżku leży naga żona
– Przykryj się! – mówi mąż
– Ale mnie tak dobrze – odpowiada żona
– Ale mnie nie dobrze