– Jestem zdumiony, po kim nasz syn odziedziczył taki wspaniały rozum? – zachwyca się
Kowalski swoim potomkiem.
– Z pewnością po tobie – odpowiada Kowalska – ja mam swój na miejscu.

Kowalski jedzie pociągiem i śpiewa:
– W murowanej piwnicy siedzieli zbójnicy…
Przychodzi konduktor i mówi:
– Niech pan przestanie śpiewać bo wyrzucę pana bagaże.
A Kowalski dalej – w murowanej piwnicy siedzieli zbójnicy…
Konduktor wkurzył się i wyrzuca bagaże a Kowalski na to:
– Ale głuptas z Ciebie bo to nie mój bagaż i dalej – w murowanej piwnicy siedzieli zbójnicy…
– Niech pan przestanie śpiewać bo wyrzucę pana.
– W murowanej piwnicy siedzieli zbójnicy…
Konduktor wkurzył się i wyrzuca Kowalskiego:
– Ale z Ciebie głuptas bo to mój przystanek.

W sądzie na ławie oskarżonych siedzi pan Kowalski.
Oskarżony o zabójstwo pana Nowaka.
Mówi:
– Idę sobie po chodniku, a tu Nowak wyskakuje z samochodu i karze oddawać pieniądze
– Dlaczego? – Pyta Kowalski
– Prima aprilis – odpowiada Nowak
To Kowalski mu napluł na głowę i mówi:
– śmingus dyngus.
Nowak spalił mu papierosa na głowie i mówi:
– popielec
– to ja na to przycisnąłem go do ziemi i mówię:
– zaduszki.

Przychodzi facet do monopolu i mówi:
– Dzień dobry nazywam się Jan Kowalski poproszę połówkę.
– Ale po co się Pan przedstawia?
– Nie chcę być anonimowy.

W mieszkaniu dzwoni telefon.
Odbiera Kowalski, ojciec trzech nastolatek:
– Halo, czy to Ty, Żabciu?
Słyszy w słuchawce ciepły baryton:
– Nie, przy telefonie właściciel stawu.

Kowalski jedzie syrenką i dogania najnowsze Porsche.
Otwiera szybę i pyta się kierowcy samochodu:
– Zna się pan na syrenkach?
– Nie, nie znam – odpowiada.
Kierowca przyśpiesza do 120 km/h.
Kowalski dogania Porsche i ponownie pyta się kierowcy:
– Zna się pan na syrenkach?
Kierowca ponownie odpowiada, że nie i przyśpiesza do 200 km/h.
Kowalski dogania Porsche i kolejny raz się pyta:
– Zna się pan na syrenkach?
Kierowca odpowiada, że się zna.
– A jak się wrzuca dwójkę?

Pani Kowalska rozmawia z sąsiadką:
– Mój mąż ma niesamowite szczęście! Dopiero wczoraj wykupił ubezpieczenie a już dzisiaj wpadł pod samochód.

Mówi ksiądz:
– Za duszę Jana kowalskiego, za duszę pana Nowaka
Potem córka mówi do mamy:
– Nas też ksiądz zadusi?

Kierownik:
– Kowalski, czy lubi pan spocone dziewczyny?
– No, nie bardzo…
– A ciepłą wódkę?
– Tez nie.
– To po jaką cholerę chce pan urlop w lipcu?

Kowalski wraca do domu z pracy, ma już usiąść przed telewizorem, ale słyszy charakterystyczne odgłosy dobiegające zza ściany od sąsiada.
– Ten sąsiad zaczyna mnie już wpieniać! Idę mu powiedzieć, żeby ciszej pukał te swoje panienki!
– Mama chciała mu to samo powiedzieć z godzinę temu – mówi Jasio.
– I co, powiedziała? – pyta ojciec.
– Nie wiem, jeszcze nie wróciła…

W szkole pani pyta Jasia:
– Jasiu jakie jest państwo na literę K?
Jasiu odpowiada:
– Państwo Kowalscy.

Kowalska opowiada przyjaciółce, że spotkała czarodzieja:
– Obiecał mi wspaniałą pamięć albo wielki biust.
– I co wybrałaś?
– Wiesz, że nie pamiętam…