W pociągu Jasio jedzie obok mężczyzny mającego blizny po ospie.
Przygląda mu się, w końcu mówi:
– Pan, to musi być wyjątkowo zagorzałym myśliwym!
– Dlaczego tak sądzisz?
– Widzę, że ma pan ślady śrutu na twarzy.

Przychodzi Jasio do domu z zakrwawionym nosem mama się pyta:
– Co się stało?
– W szkole czarodziej wyjmował mi z nosa pieniądze.
– To czemu ci krew z nosa leci?
– Bo koledzy po szkole szukali więcej!

Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka.
Podchodzi do Jasia:
– Jasiu a Ty masz może pieska?
– Mieliśmy kiedyś pieska proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja nie jadłem mięsa, ojciec też nie jadł i matka też nie jadła a dla jednego psa mięsa nie będziemy kupować.
– Jezu Jasiu to straszne, a kotka nie masz?
– Mieliśmy też kotka, ale go zabiliśmy, bo ja mleka nie piłem, tata też nie pił i mama też nie piła a dla jednego kota nie będziemy kupować.
– Jasiu co Ty mówisz? Przyjdź jutro z mamą.
– Miałem kiedyś mamę ale się jej z tatą pozbyliśmy no bo ja jeszcze nie bzykam a tata już nie może to dla sąsiada nie będziemy trzymać.

Mama szykowała się do przyjęcia imieninowego i wysłała Jasia do sklepu po rodzynki do ciasta.
Jasiu je kupił, ale wracając do domu spotkał kolegę i razem zjedli rodzynki.
Kolega dał mu więc garść śrutu.
Nazajutrz mama Jasia spotyka sąsiadkę i pyta:
– Jak tam po wczorajszych imieninach?
– Aaa, dziękuje świetnie. Tylko jak mąż rano kichnął to kota zastrzelił.

Pani od matematyki pyta Jasia:
– Jasiu ile jest 2+2?
– 4 prze pani…
– KIM JESTEŚ I CO ZROBIŁEŚ Z JASIEM?!

W południe z sypialni wychodzą rodzice Jasia.
Jasio mówi do nich:
– Co robiliście w sypialni w południe?
Rodzice zmieszani odpowiadają mu na to:
– Mieliśmy debatę.
– To mam nadzieję, że była ciekawa bo wrzuciłem ją do internetu.

Stoi Jaś na ulicy i woła:
– Znalazłem, znalazłem, znalazłem!
Podchodzi starszy pan i pyta Jasia:
– Co znalazłeś?
– Da mi pan złotówkę, to panu powiem – odpowiada Jaś.
Starszy pan daje mu złotówkę i pyta:
– No i co znalazłeś?
– Da pan jeszcze jedną, to panu powiem.
Starszy pan dał się namówić i Jaś dostał drugą złotówkę. Pan go dopytuje:
– No i co znalazłeś?
– Znalazłem głupiego, co dał mi złotego.

Jasiu wraca z podwórka do domu.
Mama się go pyta:
– Jasiu, czemu masz takie brudne ręce?
– Bo bawiłem się w piaskownicy, a tam była wielka psia kupa!
– A czemu masz takie czyste palce?
– Bo gwizdałem na psa.

Nauczycielka mówi do klasy:
– Dzieci jutro ma przyjechać komitet. Więc macie się zachowywać grzecznie. A co do Jasia, to pójdziesz sobie pojeździsz na rowerku.
Jasio oczywiście się zgodził.
Na następny dzień przyjeżdża komitet i zadaje dzieciom pytanie:
– Co to jest zielone i ma dwie nogi?
Nikt z klasy nie wie.
Jasio krzyczy na podwórku
– ża ża ża.
Pani mówi:
– Jasiu chyba wie.
Zapraszają go do klasy i komitet pyta się:
– Co to jest zielone i ma dwie nogi?
A Jasio na to:
– Ża Ża Żajebali mi lowelek…

Pani ze szkoły kazała przygotować dzieciom wypracowanie ale żeby kończyło się na zdaniu „Mama jest tylko jedna”.
Na następny dzień pani każdego spytała.
Wszyscy dostali piątki tylko Jasio został, więc pani mówi:
– Jasiu teraz kolej na ciebie
Jasio czyta:
– W chałupie impreza wszyscy rzygają na stół a mama każe mi iść po zgrzewkę wódkim otwieram lodówkę i krzyczę: mama jest tylko jedna.

Nauczyciel pyta:
– Jasiu, czy w Twoim domu wisi portret Stalina?
– Nie, proszę pana – odpowiada grzecznie uczeń.
– A Bieruta?
– Nie, proszę pana.
– To może Bermana?
– Też nie. Ale tato mówił, że jak go puści UB, to powiesi wszystkich
trzech.

Przychodzi Jasiu do szkoły.
Tak śmierdzi, że koledzy zatykają nos.
Jeden z nich mówi:
– Jaś zmieniasz skarpetki?
– No pewnie – z lewej na prawą.