Fąfara spędza noc w hotelu.
Nie może zasnąć bo wciąż przeszkadza mu jakiś hałas.
Dzwoni więc do recepcji:
– Proszę wybaczyć – mówi recepcjonistka – ale nie można wymagać od straży, aby jeszcze ciszej gasiła pożar.

W sklepie myśliwskim sprzedawca pyta Fąfarową:
– Po co pani śrut? Przecież pani nie poluje.
– Wepchnę go do cielęciny, a jak jeszcze posypię ją przyprawą do dziczyzny, to goście uwierzą, że mój maż w końcu coś upolował!

Fąfarowie postanowili pójść do opery.
Kiedyś w końcu trzeba, nie?
Ubrali się odświętnie – on w garnitur, ona w suknię wieczorową.
Ustawili się w kolejce po bilety.
Przed nimi jakiś facet zamawia:
– Tristan i Izolda. Dwa bilety poproszę.
Po chwili Fąfara mówi do bileterki:
– Zygmunt i Zofia. Dla nas też dwa poproszę!