Jasiu siedzi na lekcji religii i ksiądz mówi, że Bóg jest wszędzie.
Jasiu się zgłasza i mówi:
– A czy u mojego dziadka w piwnicy tez jest?
– Oczywiście Jasiu
– Ale mój dziadek nie ma piwnicy.

Jasiu biegnie do babci i krzyczy:
– Babciu, babciu a dziadek poszedł utopić kota!
– Jasiu i bardzo dobrze ten kot był nieuleczalnie chory.
– Tak wiem ale kot już wrócił a dziadek jeszcze nie!

Dzieci miały przynieść różne przedmioty związane z medycyną.
Małgosia przyniosła skalpel, Tomek słuchawki i pani pyta się Jasia:
– Jasiu co przyniosłeś?
– Aparat tlenowy
– A skąd go wziąłeś?
– Od dziadka
– A co na to dziadek
– Hhyyyyyy…

Jedzie na skuterze dziadek, Norbert i Wojtek.
Jadą 200 km na godzinę i Norbert mówi:
– wo, wo….
– zwolnić? dobra
– wo, wo….
– jeszcze zwolnić? dobra
– wo, wo….
– Norbert jedziemy 1 km na godzinę a Ty jeszcze się boisz?
– Wo, Wo, Wojtas spadł.

– Tato, jak byłeś mały, to też dostawałeś od swojego taty lanie?
– No pewnie!
– A dziadek od swojego taty?
– Oczywiście!
– A pradziadek?
– Też! Ale Jasiu, dlaczego pytasz?
– Bo chciałbym się w końcu dowiedzieć, kto zaczął.

Pani kazała na poniedziałek przynieść sprzęt medyczny.
Magda przyniosła igłę, a Partycja bandaż.
Nagle pani się pyta Jasia:
– Jasiu aTty co przyniosłeś?
– Kroplówkę.
– A skąd ją masz?
– Od dziadka.
– A co na to dziadek?
– yyyyy!

U Kowalskich są goście, a Jaś wychodzi ze swojego pokoju i krzyczy:
– Mamo! Chce mi się siusiu.
Mama podchodzi do niego i mówi:
– Jak chce ci się siusiu, to idź do ubikacji i sam się wysikaj, a następnym razem jak będziesz mówił, że chce ci się siusiu, to mów, że chce ci się gwizdać.
W nocy Jasio budzi dziadka i mówi:
– Dziadku, chce mi się gwizdać.
– Ale jest noc.
– Ale dziadku, mi się chce gwizdać!
– Jasiu, ale jest noc, wszystkich obudzisz!
– Ale dziadku, ja nie wytrzymam, ja muszę gwizdać.
– To zagwizdaj mi po cichutku do ucha.

Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem.
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć.
Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia.
– Moja mamusia i tatuś hodują kury – na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła. Morał – nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną.
– Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
– Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo
jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
– Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
– Nie z każdego jajka wylęga się kura.
– Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio (pani łyka valium):
– Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, giwerę, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego
garnizonu. I tu dawajta! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje z giwerki! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi Niemrów jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszła, pozostałych dziadek zaje*ał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja.
Pani, mimo valium – w spazmach, pyta się:
– Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał?
– Też się taty pytałem a on na to: „Nie wk*rwiaj dziadka Staszka jak se popije”

– Jasiu, dlaczego nie byłeś wczoraj w szkole?
– Bo wczoraj umarł mój dziadek…
– Nie kłam, wczoraj widziałam twojego dziadka w oknie…
– Tatuś wystawił go przy oknie, bo listonosz szedł z rentą…

Dziadek z babka żyli w zgodzie
postawili dom na wodzie
dziadek pierdnął babka bzdnęła
i chałupa popłynęła!

Idzie Jasiu w odwiedziny do Dziadka.
Dziadek widzi Jasia pukającego do drzwi i nagle wychodzi z domu:
– Jasiek jak ja cię dawno nie widziałem.
– Ja ciebie też Dziadku.
Po krótkim przywitaniu się Dziadek pyta:
– Po co Ty tu przychodzisz?
– Chciałem z Tobą pogadać o moich ocenach
– Więc opowiadaj
– No więc mówiłem rodzicom, że dostałem szóstkę.
– Nie wierzę ci – przerywa Dziadek.
– I rodzice kupili wykrywacz kłamstw. I od teraz nie mówię im o moich ocenach.
– Jasiu to bardzo dobrze. Wiesz kiedy ja chodziłem do szkoły dostawałem same pały. Ale rodzicom nie mówiłem a jak na wywiadówkach to mogłem tylko błagać o litość.
JAKI Z TEGO MORAŁ?
NIGDY NIE PRZYCHODŹ DO DZIADKA W PILNEJ SPRAWIE.

Mały Jasio odwiedza dziadków i jak to w każde odwiedziny, dziadek opowiada Jasiowi historie wojenne.
– Kiedyś wnusiu wysadziliśmy most w powietrze by zatrzymać Niemców.
– Super dziadku i co dalej?
– No niestety ktoś nas zdradził i złapali nas.
– Niesamowite dziadku i co zrobili?
– Niemcy podzielili nas na dwie grupy, a następnie kapitan powiedział „Tych po prawej rozstrzelać, tych po lewej wyruchać w dupe”.
– Dziadku to straszne i co Ci zrobili?
– Mi wnusiu? Yyy, mnie rozstrzelali…