- Co pani dolega?
- Ślepa kiszka.
- Panie doktorze, wyrostek mi dokucza.
- Kopnij pani gówniarza, to się odczepi!
- Co Pani dolega?
Baba na to:
- No, nic.
- To dlaczego Pani do mnie przychodzi?
- Żeby Panu o tym powiedzieć.
Lekarz do niej:
- Nie przyjmujemy parami.
- To dobrze bo ja przyszłam do tego obok.
- Panie doktorze, wie pan co, jestem jakoś dziwnie chora. Jakbym się położyła to bym leżała,leżała. Jakbym szła to bym szła szła...
A doktor:
- A jakbym cię w d*pę kopnął to byś leciała, leciała i leciała.
Lekarz na to:
- Orzesz ty!
- Panie doktorze, wszyscy znajomi mężczyźni mówią mi, że mam pochwę jak studnia.
- Proszę się rozebrać i na samolocik.
Po chwili ostrożnie zagląda.
- Nic dziwnego, ...ego, ...ego, ...ego...
- Oj, widzę nadżerkę.
- Kurde mówiłam, że ma ino polizać, a on zaraz nadżarł.
Lekarz się pyta:
- Co pani robi?
- Za chwilę Skiba będzie pier**lił!
- Co pani jest?
- Ba.
- Panie doktorze, coś mi śmierdzi w nosie.
Lekarz zagląda i mówi:
- Koza pani zdechła.
- Proszę doktora, cierpię na zaniki pamięci..
- Od kiedy?
- Co od kiedy?
- Panie doktorze ja od miesiące nie mogę schudnąć!
- A czemu pani jest taka gruba?
- Wie pan, dzieci przychodzą ze szkoły, ja im obiad podgrzeję, one nie zjedzą to jem po dzieciakach. Mąż przychodzi, obiad je, nie zje, szkoda mi wyrzucić, zjem ja po nim.
- A nie zastanawiała się pani, żeby kupić świnkę?
A kobieta oburzona mówi:
- To co, po świni też mam jeść?
- Życia zostało pani 10...
- Ale czego? Lat? Miesięcy?
- 9, 8, 7, 6...