Pukanie do drzwi.
Otwiera kobieta.
Za drzwiami stoi mężczyzna i trzyma pod pachą dwie trumny.
– Dziękuję, myśmy niczego nie zamawiali.
– Proszę pani, nie ma za co dziękować, dzieci z kolonii wróciły.

Przychodzi Jasiu szczęśliwy ze szkoły do domu i od progu woła:
– mamo dostałem piątkę z polskiego!
– z czego się cieszysz i tak masz raka.

Zaraz po narodzinach, lekarz wychodzi z zawiniętym bobasem na rękach do szczęśliwego ojca.
Już ma mu przekazać bobaska, gdy nagle upuszcza niemowlaka
na podłogę.
Podnosząc zawadził jego główką o parapet, a następnie huknął nóżką o drzwi.
Ojciec w szoku.
A na to lekarz:
– Żaaartowaaałem, dziecko zmarło przy porodzie!

– Tato, znalazłem babcię!
– Tyle razy Ci mówiłem durniu, żebyś nie kopał dołków w ogródku!

– Mamo, jak ja nie lubię tej mojej siostrzyczki.
– Jedz, jedz co ci dają.

Statek pasażerski zatonął na morzu.
Po tygodniu Szkot otrzymuje depeszę:
– Wczoraj zwłoki pańskiej żony pokryte małżami i ostrygami wyłowione zostały z morza.
Szkot natychmiast depeszuje:
– Małże i ostrygi sprzedać. Stop. Przynętę ponownie zanurzyć.

Jasiu przychodzi z podwórka i krzyczy:
– Mamo, mamo chcę cukierka!
– Synku, leżą na stole w kuchni, idź i weź sobie.
Po chwili:
– Mamo, mamo, ale ja nie mam rączek!
– Nie ma rączek, nie ma cukierków!

Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu w wiadomym celu.
Kobieta krzyczy przerażona:
– Ale ponuro i ciemno w tym lesie! Bardzo się boję!
– No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam.

Pies idzie na drogę, drugiego dnia pies leży na samochodzie a kierowca mówi – No i mam psią ozdobę

Mama przychodzi i widzi płaczącego Jasia i pyta:
– Jasiu dlaczego płaczesz?
– Bo mi się śniło, że się spaliłaś razem z naszym domem, pieniędzmi i tatą
– Ale na szczęście to tylko sen – odpowiada mama
– NO WŁAŚNIE TO TYLKO SEN, SZKODA ŻE NIE PRAWDA – mówi Jasiu
– A co chcesz, żebyśmy się spalili razem z pieniędzmi i domem?
– Nie, ja chcę żebyś się Ty spaliła i tato, a dom i kasa będzie moje!

Jak rozpoznać wiedźmę?
W 1485 r. – nie tonie w wodzie.
W 2020 r. – nie tyje na kwarantannie.

Przychodzi dziecko do mamy:
– Mamo, daj mi ciastko.
– Weź sobie sam.
– Ale ja nie mam rączek…
– Nie ma rączek, nie ma ciasteczka.