O polityce

W Związku Sowieckim ogłoszono konkurs na najlepszy dowcip.
Dla zwycięzców przewidziano trzy nagrody:
– I – 15 lat łagru
– II – 10 lat
– III – 5 lat.

Radio Irackie:
– Witaj narodzie Iracki! Jest 5:00. Saddam Husajn właśnie się obudził. Obudźcie się i wy!
– Witaj narodzie Iracki! Jest 6:00. Saddam Husajn właśnie wyszedł na spacer. Wyjdźcie i wy!
– Witaj narodzie Iracki! Jest 7:00. Saddam Husajn właśnie je śniadanie. A teraz chwila muzyki.

Dlaczego jak Kaczyńscy jadą limuzyną to są czarne szyby?
Żeby nie było widać fotelików!

Lech Kaczyński odwiedza gospodarstwo rolne.
Gdy znalazł się w chlewni, pośród stada dorodnych świń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki.
Na to Kaczyński:
– Tylko, żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem, typu Kaczka i świnie, albo coś takiego!
– Ależ skąd panie prezydencie. Wszystko będzie cacy.
Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Kaczyńskiego wśród świń i podpis Lech Kaczyński (trzeci od lewej).

Dzwoni Palikot do Biedronia:
– jesteś na Grodzkiej?
– nie, jeszcze w Kaliszu.

Przeciwnik Kwaśniewskiego idzie do nieba.
Po szóstym dniu zwiedzania doszedł do sali, w której jest pełno zegarów.
– Do czego są te zegary? – pyta anioła.
– Za każde kłamstwo dostajesz jedną minutę.
– A mogę zobaczyć zegar Kwaśniewskiego?
– Tak, ale musisz zejść dwa piętra niżej do sali sportowej! Używamy ich jako wentylatorów!

Jak można sfotografować prezydentową Komorowską?
Najłatwiej z satelity.

Rozmawia Polak z Amerykaninem:
– U nas to jest normalnie demokracja, mogę stanąć sobie na środku Central Park i krzyknąć „amerykański prezydent jest idiotą!” – mówi Amerykanin.
– Wiesz, to zupełnie jak u nas, też możesz stanąć na środku dworca kolejowego i krzyknąć „amerykański prezydent jest idiotą” – odparł Polak.

– Gdzie najczęściej całują Kaczyńską?
– W PiSie.

– Jak daleko nam do komunizmu?
– 8 kilometrów!
– Dlaczego?
– Bo towarzysz Lenin napisał: „Co pięciolatka – krok do przodu!”

Jakie jest japońskie hara kiri?
Przebicie się kataną.
Jakie amerykańskie?
Jebnięcie w siebie rakietą.
A jakie polskie?
Powiedzenie demokratom, że są ch*ja warci.

Breżniew ląduje w Warszawie.
Wita go salut honorowy.
Huk przewala się nad miastem.
Jakaś babcia pyta przechodnia:
– Co to wojna?
– Nie, tylko Breżniew przyleciał.
– To co? Nie mogli go trafić za pierwszym razem?