Kawały o Bacy

Szukasz humorystycznych opowieści o bacach? Nasza kategoria „Kawały o bacy” to doskonałe miejsce dla Ciebie! Znajdziesz tu zbiór najśmieszniejszych i najciekawszych anegdot związanych z postacią bacy – od zabawnych sytuacji, w jakie wpada, po dowcipy o jego charakterystycznych cechach. Rozśmiesz się do łez razem z naszymi kawałami o bacy i zrelaksuj się w dobrym towarzystwie. Zapraszamy do zapoznania się z naszą kolekcją i do dzielenia się nią ze znajomymi!

Turysta pyta się górala:
– Baco czemu ciągniecie ten łańcuch?
– A co, mam go pchać?

Egzaltowana turystka mówi do górala:
– Ależ pan musi być szczęśliwy… patrzy pan na zaślubiny górskich
szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar
niknącego tajemniczego dnia…
– Oj widywałem ja, widywałem – przerywa góral – ale już teraz nie piję.

Przychodzi baca do sklepu:
– Pydzcie mi jakie mocie kiełbasy.
– No, mamy krakowską, podgórską, radomską
– Jakieś jesce.
– No, jest jeszcze beskidzka.
– Bez cego?

Do bacy przychodzą koledzy.
Nagle pytają się:
– Baco, co tak u ciebie cuchnie?
– Chwileczkę. …śpi…chyba nie…Więc tak. Są dwie możliwości: Albo nie domknąłem obory albo moja stara się nie przykryła.

Baca przyjechał do Warszawy. Myśli sobie: „psejode się tromwojem”.
Idzie do kiosku i gada:
– Poprosze bilet na tromwaj. Miysce konicnie sidzonce.

Baca napadł na bank i wyjechał do Ameryki.
Siedzi w rowie i liczy kasę.
Nagle podchodzi do niego policjant, pokazuje odznakę i mówi:
– POLICE
A baca na to:
– Nie, nie sam se police.

– Baco, czym zabiliście sąsiada?
– A synecką, Wysoki Sądzie…
– Wieprzową, czy wołową?
– Kolejową…

Wieczorem pod domem bacy słychać głos:
– Baco! Potrzebujecie drzewa!
– Nie! Mom już drzewo!
Baca wyłazi rano na podwórze – patrzy drzewa nie ma.

Zmarznięty w czasie śnieżycy turysta puka do bacówki – otwiera baca.
– Macie baco coś do jedzenia? – Niii! – To może chociaż wrzątek macie??
– Mom… ino zimny.

Idzie turysta drogą i spotyka Bacę:
– Baco, mogę przejść przez waszą łąkę, bo chciałbym zdążyć na ten pociąg o 10.40?
– A idźcie, ale jak spotkacie mojego byka to i na ten o 9.15 zdążycie.

Przyszła pewnego razu Policja do Bacy. Jeden z policjantów mówi po chwili:
– Musimy zamknąć Bacę, bo pędzicie bimber.
– Czemuż to? – zdziwił się Baca.
– Bo znaleźliśmy w stodole u Bacy aparaturkę do pędzenia bimbru. – wyjaśnił mu drugi policjant.
Na to Baca:
– To zamknijcie mnie też za gwałt, przeca aparaturke też posiadam…

Turyści pytają się bacy:
– Baco, gdzie jest Giewont?
– Widzicie tom pirsom górkę?
– Tak
– To nie jest Giewont. A widzicie drugom?
– Tak
– To tys nie jest Giewont. A widzicie trzecią?
– Nie.
– To jest właśnie Giewont.